środa, 27 lipca 2016

Testowy sweter Cosy Hubby, bluzeczka i akcja WZW

Miałam przyjemność znów testować męski sweter - to Cosy Hubby Marzenki (klik) .
Wiedziałam, że zrobię go dla syna - on bardzo lubi swetry projektu Marzenki - ma już dwa Lumberjacki (taki) i (taki) . Do szkoły chodził tylko w nich, więc z radością zgodziłam się na przetestowanie kolejnego swetra - tym razem w wersji sportowej. Oto mój Cosy Hubby:



Dane techniczne:
wzór: Cosy Hubby by Marzenka (klik)
włóczka: Tweed Yarn Art
druty: 3 mm i 3,5 mm
zużycie: poszło jakieś 430g

Wybrałam tę włóczkę, bo chciałam jak najszybciej przystąpić do testowania i potrzebowałam włóczki, którą już znam i którą prawie mam. Włóczkę znam, bo robiłam już z niej sweter dla syna i wiem, że próbka z niej wychodzi mi taka, jaka jest potrzebna do tych wzorów. Poza tym - prawie ją miałam. Prawie, bo leżała u cioci. Pojechałam szybciutko do niej i okazało się, że ciocia ma jej dużo i z chęcią mi da te kilka motków (mam kochaną ciocię!!! nie tylko z powodu motków :)
Sweter robiło mi się bardzo miło i sprawnie, instrukcje były jasne, liczba oczek zgadzała mi się pięknie. Miałam problem z double knitting - nie jest toto proste. Bardzo podoba mi się łańcuszek na rękawach i przy kołnierzu. Dotychczas nie miałam okazji robić takiego ciekawego ściegu. 
Marzenko - dziękuję Ci za możliwość testowania!!!!! Dzięki Tobie mój syn ma nowy sweter do szkoły!
Sweter zgłaszam do naszej akcji WZW, ponieważ został zrobiony z zalegającej włóczki.

Zrobiłam również letnią bluzeczkę z bawełny - dla siebie. Bawełna leżała w zapasach mojej mamy. Była czarna i matowa, dosyć cienka. Mama poradziła mi, żebym zrobiła sobie ażurową bluzkę z rękawkami kimono - do białych spodni. 
Przystąpiłam do pracy i proszę - dwa tygodnie i bluzka gotowa:)

Przód:



i tył:


zbliżenie na wzór:


Bluzka z przodu ma dekolt w kształcie litery V, z tyłu - klasyczny, tylko nieco głębszy. 
Na razie prezentuję ją na płasko - musi iść do prania. Zdjęcia na mnie będą po moim powrocie z wyjazdu - zamierzam ją wziąć ze sobą :)

Dane techniczne:
wzór: z głowy
włóczka: Virginia, bawełna, 100g - 410m
druty: 3 i 3,5 mm
zużycie: jakieś 230g

Bluzeczkę również zgłaszam do akcji WZW, ponieważ powstała z zapasów, leżakujących już naprawdę długo :)
Cieszę się, że wykorzystałam leżakujące włóczki i mam przy tej okazji takie ładne rzeczy :)

Zostało mi trochę i Tweedu, i Virgini. Tweed przyda się, gdy przyjdzie mi przedłużać sweter syna (rośnie, wiadomo :), a z Virginii może zrobię siatkową bluzeczkę? Zobaczę.
Na razie szykuję się do wybycia z domu. 
Będę Was odwiedzać zaglądając na bloggera w telefonie. Będę bez komputera.

Dziękuję za odwiedziny, miłe słowa i za to, że jesteście :)
Życzę spokojnych i pięknych dni!
Asia









wtorek, 26 lipca 2016

Ogłoszenie

Pragnę zaprosić Drogie Koleżanki Dziewiarki 
na kolejne spotkanie, które odbędzie się 
w najbliższą sobotę, tj. 30 lipca 
w Cukierni Wiedeńskiej
ul. Rynek 13 Rzeszów w godz. 16.00 - 19.00

Serdecznie zapraszamy!!!!


Zdjęcie pochodzi stąd (klik)

Mnie niestety nie będzie. Wyjeżdżam.
Bawcie się dobrze!!!!!!
Pozdrawiam serdecznie,
Asia

piątek, 8 lipca 2016

Prezenty na urodziny

Córcia została zaproszona na przyjęcie urodzinowe do koleżanki. Chciałyśmy przygotować ładny i niebanalny prezent. Co się omyślałam, co by tu kupić? A moja Mała od razu wiedziała - "Mamo, zrób sowę!". I zrobiłam. Z nutką, bo to sowa dla młodej wiolonczelistki:




Wyszła całkiem spora i baaaardzo mięciutka! To zasługa włóczki.
Dorobiłam jeszcze komplet scrapbookingowy - zakładkę i notesik:



Córcia zrobiła kartkę urodzinową:


Do tego dodałyśmy książkę, kredki i książeczkę z projektowaniem mody. Młoda wiolonczelistka zachwyciła się sową! A mnie było tak miło...
Nie wiem, co te sowy mają w sobie, ale dzieci z klasy Małej bardzo je lubią. Często słyszę pytanie, czy zrobię jakiemuś dziecku taką :) 
Lubię robić prezenty!

Dziękuję za odwiedziny, miłe komentarze, za to, że jesteście!

Miłego i radosnego weekendu!

Asia






czwartek, 7 lipca 2016

Akcja WZW - 06/2016

             Akcja Wykorzystanie Zalegających Włóczek ma na celu.... wykorzystanie zalegających włóczek ;)
         Po prostu dziergamy z motków, które mamy w szafach, szufladach, pudełkach i innych zakamarkach naszych czterech kątów.
Dziergasz sobie swobodnie to na co masz ochotę, bez presji czasowej  - no po prostu czysty relaks.
Co miesiąc będziemy publikować podsumowanie naszej akcji i tworzyć galerię prac. Posty będą pojawiać się naprzemiennie - raz na blogu Mijające Chwile 2, raz na blogu Zielony Kamyk.
Jeżeli chcesz, aby Twoja praca znalazła się w galerii wystarczy, że w komentarzu zostawisz link do swojego posta.

Prosimy, aby linki z pracami lipcowymi zostawić w komentarzach pod tym postem.


Na początek mini galeria prac czerwcowych:

1. Praca Reni - przepiękny i duuuuży pled:


2. Praca Uli - bieżnik na stół:


3. Prace Justynki :

a) lisek (klik)



b) uroczy rekinek (klik):



4. moja praca - sweter:



Cieszę się, że nasza akcja trwa, że właściwie co miesiąc możemy pochwalić się czymś nowym, zrobionym z zalegających włóczek. 
Cieszę się, że i ja w tym miesiącu mogę się wreszcie czymś pochwalić, bo przez ostatnie miesiące dziergałam z nowych włóczek. A i w lipcu robię coś, co powstaje z baaardzo zalegającej włóczki. To cieszy - że zapasów pomału ubywa, a przybywa czegoś nowego!


Za miesiąc opublikujemy galerię prac lipcowych:) Wpis podsumowujący pojawi się na blogu Justynki

Poproszę o pozostawienie linków z pracami lipcowymi pod tym postem.

Uwaga:
Wklejając link do swojego posta wyrażasz zgodę na wykorzystanie przez nas zdjęcia w celu stworzenia galerii (skopiowanie ze swojego bloga i publikację na blogu Mijające Chwile 2 oraz Zielony Kamyk).
Zapraszamy do wspólnej zabawy


Asia i Justyna

wtorek, 5 lipca 2016

Wpis nierobótkowy - w lesie

Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy w lesie. Mąż i syn ćwiczyli strzelanie na strzelnicy, a my - ja i córcia - poszłyśmy do lasu. Pogoda była piękna - ciepło, ale nie upalnie, spokojnie.
Na strzelnicy nie było spokojnie - było głośno :) Syn był zadowolony, bo wynik wyszedł mu taki, jak chciał :) (syn trenuje strzelectwo):





 Na drodze do lasu spotkałyśmy żuka leśnego:


Poniżej - tablica informacyjna, a na niej - krótka notatka o tym żuku:


Widok był jak z bajki, spójrzcie:



Pokazałam córci, jak wygląda młody liść paproci:


A później trafiłyśmy na jagodową polanę. Oj, co było radości! Córcia po raz pierwszy widziała krzaczki z jagodami. Takie zerwane smakują najlepiej :) Zebrałyśmy tyle, że jeszcze wzięłyśmy do domu :)


A na koniec naszej wycieczki spotkała nas ogromna niespodzianka i zaszczyt jednocześnie - na polance przed lasem pasła się sarna! 


Tu - zdjęcie w powiększeniu:


Tak naprawdę byłyśmy bardzo blisko niej. Stała i przyglądała się nam, a my - jej. Pozdrowiłyśmy ją i z zachwytem patrzyłyśmy. Trwało to kilka minut. Widocznie uznała nas za kogoś zupełnie nie niebezpiecznego - ot, ludzka mama i jej mała córka :)

Po powrocie do domu zabrałyśmy się za pieczenie bułeczek z jagodami:


Upiekły się szybko. Najlepiej smakują z zimnym mlekiem.



Taki miałyśmy dziś "przyrodniczy" dzień. Rano - spacerując po osiedlowej okolicy znalazłyśmy gniazdko ptaszka! Po południu - po prostu obcowałyśmy z przyrodą. To były piękne chwile. Kocham przyrodę i uwielbiam ją obserwować.

Życzę Wam miłego i spokojnego wieczoru! Oraz wielu możliwości spotkania takich uroczych stworzeń, jakie myśmy spotkały!!!

Asia