Po pierwsze - spotkałam się z Justynką :
Jadłyśmy tym razem coś tłustego i - oczywiście - dziergałyśmy :) Naładowałam akumulatory :)
Po drugie - na spacerze z dziećmi zobaczyłam takie drzewo:
Byłam kilka dni u bliskich mi osób. Pomimo deszczu atmosfera była ciepła i rękodzielnicza :)
I najlepsze - pojechałam z ciocią do Krakowa, w celu zakupienia włóczek :) Byłyśmy w E-dziewiarce:
Spędziłyśmy tam ponad godzinę - tyle pięknych włóczek w jednym miejscu! To ogromna wygoda, móc tak wybrać włóczki widząc je. Dobierałyśmy kolory i różne faktury do swetrów, które będą robione z kilku rodzajów włóczek. Kupiłyśmy sporo i od razu powstały plany "drutowe" na kilka miesięcy :) Pani sprzedająca była baaaaardzo miła, porozmawiałyśmy, poradziłyśmy się w kilku kwestiach i obładowane włóczkami poszłyśmy na Rynek krakowski.
Odpoczęłam, dziergam coś nowego, mam coś nowego już zrobionego - zdjęcia już wkrótce :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że zaglądałyście tu, pomimo mojej nieobecności.
Asia
Och, ale zazdroszczę wizyty w e-dziewiarce. Dlaczego gdy studiowałam w Krakowie nie było takiego cudnego sklepu?Ja też czekam na kilka dni odpoczynku ale najpierw muszę odpracować dyżury w aptece a potem może troszkę podziergam i poczytam pomiędzy opieką nad dziećmi. Pozdrawiam podkarpacko Ewa.
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo! Jak miło spotkać kogoś z "okolic" :)
UsuńOj, to prawda - szkoda, że takie sklepy pojawiają się dopiero teraz i szkoda, że są tak daleko... Z drugiej strony - jaki to przyjemne, zrobić sobie taką wycieczkę i nabyć takie wspaniałości. Życzę udanego wypoczynku!
Jak widać zakupów pełna torba i na pewno wszystkie moteczki śliczne i puchate. Sklep fajny, a najważniejsze,że jest tam wspaniała dziewczyna, która doradzi i pokaże każdy moteczek bez stękania i przewracania oczami. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńPani sprzedająca jest bardzo miła. To "przewracanie oczami" znam też :) Zdarzyło mi się kupować włóczkę w sklepie, gdzie pani nie chciała jej pokazywać "bo potem musi chować". A motków nie wolno było brać do rąk, należało je oglądać z namaszczeniem z daleka :)
UsuńGabi no bo jak to tak? Bez dotykania? Bez wąchania? Tutaj jest jak najbardziej wskazane "macanie i wąchanie" :) pozdrawiam
UsuńAsiu, zazdroszczę Ci zakupów w e-dziewiarce. W ogóle odwiedzenia sklepu, patrzenia i miziania tylu cudownych moteczków Ci zazdroszczę.Wybieram się do Krakowa, więc może znajdę czas, by do tego sklepu zajrzeć. Cieplutko pozdrawiam, Marta:)
OdpowiedzUsuńMarto - odwiedź sklep koniecznie! Na pewno coś wpadnie Ci w oko :)
UsuńNajważniejsze, że po pracy udało się znaleźć czas na tak ciekawy wypoczynek. W takiej atmosferze głowa niechybnie musi zacząć kipiec od pomysłów:-). Przywieź swoje nabytki w sobotę, z wielką ochotą bym je pooglądała, może też mnie zainspirują do czegoś nowego...
OdpowiedzUsuńReniu - przywiozę na spotkanie! Wezmę też nowowydzierganą kamizelkę dla córci - powstała z tam zakupionych motków :)
UsuńTo jest przynajmniej prawdziwa pasmanteria a nie jak te klitki u mnie:) Ciekawe co sobie kupiłaś:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu - u mnie też nie ma wyboru włóczek. Dlatego zdecydowałyśmy się z ciocią na ten wyjazd :)
UsuńCoś wspaniałego pobuszować sobie w takim włóczkowym raju. Jest tylko ach i ech .... no i oczywiście ciekawa jestem co też powstanie z tych cudeniek, które zakupiłaś, a w szczególności z tej ... no wiesz ....
OdpowiedzUsuńktórej (????)
Uściski
Bernadko - na razie zrobiła kamizelkę dla Jadzi - z tej puchatej włóczki :)
UsuńOj i ja jestem ciekawa tych nowych moteczków!! Aż się rozmarzyłam...
OdpowiedzUsuńUlu - przywiozę na spotkanie :)
UsuńOjej! Było mi bardzo miło Was gościć :) Pozdrawiam serdecznie i oczywiście zapraszam w wolnej chwili :) Z utęsknieniem czekam na "udziergi". :)
OdpowiedzUsuń