1. Nad czy obecnie pracujesz? Oto odpowiedź:
Mój zaczęty jeszcze w sierpniu czerwony sweterek z alpaki i jedwabiu jest już prawie gotowy. Właśnie kończę plisę przy dekolcie.
2. Czym Twoja praca różni się od innych? Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć - każda z nas dzierga inaczej - dotyczy to zarówno wzorów jak i techniki dziergania. Ja rzadko korzystam z gotowych wzorów. Nie dlatego, że nie podobają mi się, o nie. Wiele swetrów, kominów czy czapek na Raverly czy w gazetach jest śliczne, ale mnie jest ciężko siedzieć z nosem w schemacie. Dziergam "z doskoku" i w przypadku dziergania ściśle według wzoru musiałabym zastygnąć w bezruchu i widzieć tylko ten schemat. Nie mam jakiegoś określonego stylu - lubię robić różne rzeczy i w różnych kolorach. Kocham robić na drutach z żyłką, koniecznie drewnianych (z powodu alergii na metale nie mogę brać do rąk żadnych innych).
3. Dlaczego tworzysz i piszesz bloga? Zachęciła mnie do tego ciocia, która również prowadzi bloga :) Ciocia młoda i również robótkująca :) Odkąd założyłam bloga, poznałam mnóstwo świetnych dziewcząt, które również kochają robótki, nauczyłam się bardzo dużo w technice dziewiarskiej. Blog pozwala mi "spotkać się" z wieloma z Was, odwiedzić wirtualnie, porozmawiać z pomocą okienka komentarzowego. Więcej dziergam i więcej czytam, odkąd przyłączyłam się do akcji "Wspólne Dzierganie i Czytanie". Dokończyłam wiele robótek, które czekały na finał, bo pokazanie rozpoczętej robótki motywuje do jej szybszego ukończenia.
4. Jak wygląda Twój proces tworzenia? Muszę mieć coś na drutach. To jak nałóg. Zawsze mówię, że nie palę, nie piję, więc wolno mi dziergać - to moje uzależnienie. Dobre uzależnienie, uważam. Dzierganie pobudza pracę obu półkul mózgu, przez co jest on bardziej wydajny (mam taką nadzieję :). Moja praca zawodowa wymaga pisania - zawsze, ale to zawsze, gdy ciężko mi sklecić choćby jedno sensowne zdanie, zasiadam na chwilę do drutów i myślę. I wtedy coś się odblokowuje we mnie - piszę :) A jak konkretnie wygląda mój proces tworzenia? Trochę chaotycznie - dziergam "z doskoku", czekając przy porannej kawie aż dzieci się obudzą i planując dzień (wstaję wcześnie), po południu - odpytując syna z przygotowanych lekcji, w przerwach między mieszaniem w garnku, wieczorem, oglądając telewizję. Ot tak - żadnego uporządkowania, planowania. Po prostu - biorę włóczkę, druty, narzucam oczka i jakoś tak to idzie. To - że się tak wyrażę - działalność poboczna, ale bardzo ważna dla mnie :)
Mam podać dwa blogi, ale pozwolę sobie na podanie bloga bliskiej mi osoby .
Jak Wam minął weekend? Mnie miło i spokojnie, nie licząc właśnie gorączkującej Małej... Biedulka. Zapewne ciężka noc przede mną...
Spokojnej nocy zatem!
Asia
Oj to współczuję :( U mnie chory jeden kot - przeziębienie, gorączka, zapalenie krtani, a w rezultacie markotność, też bidula mała :( Poza tym lenistwo z drutami, tzn. weekend z drutami :) Korzystam, bo w kolejny nie zrobię chyba ani oczka...
OdpowiedzUsuńPrześliczny sweterek robisz!!! Pozdrowienia :)
To chyba wina tych chłodów, które nadeszły. Chociaż ja akurat lubię takie chłodne dni - można otulić się wełną od stóp do głów :) I aż się chce dziergać w taką pogodę :)
UsuńJa też lubię - wtedy mogę pokazać innym, co wydziergałam, mogę się opatulić i dumnie chodzić po mieście w czymś, czego nikt inny nie ma ;););)
UsuńGratuluję wyróżnienia i cieszę się, że dzięi temu miałam okazję bliżej Cię poznać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Reniu :)
Usuńto prawda pogoda idealna na robótki, tylko dlatego lubię zimę:))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie też zima kojarzy się z robótkami :)
UsuńTeż lubię się z Tobą spotykać na blogu. Dużo można się dowiedzieć z postów, które każda z nas pisze. A takie zabawy bardzo ładnie odzwierciedlają nasze 'ja'. Sweterek bardzo ładny, podoba mi się kolor, ryżowe wykończenia i ażurowa wstawka :) Czekam na finisz. Myślę, że do takiego udziergu ładnie wyglądałby ryżowy komin :) Współczuję z powodu chorowania Córci, to jest najgorsze co może być. Nie lubię, jak moim dzieciom coś dolega, od razu mija mi ochota na wszystko. Trzymam kciuki, żeby szybko wyzdrowiała.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta