I zbliżenie na wyszywany fragment:
Zostało już naprawdę niewiele - a to dzięki Wam i Waszemu dopingowi!
Zaczęłam już przygotowywać kanwę na kolejny obraz - będzie większy, muszę więc zrobić więcej kratek. Nie robię ich tym razem przy pomocy zmywalnego flamastra, gdyż ten nie zmył się - widać jego ślad na obrazku z Panem Jezusem i naprawdę nie wiem, jak się pozbyć tej kratki...
Dlatego na nowej kanwie robię kratkę przy pomocy nitki, którą później wypruję.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i za komentarze pod poprzednim postem!
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego i spokojnego tygodnia!
Asia
Podziwiam za wytrwałość :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj, z tą wytrwałością to różnie bywało... Najlepszym dowodem jest to, że wyszywam ten obraz ... 10 lat :)
UsuńWidać coraz więcej i chyba koniec już niebawem nastąpi. Efekt finalny będzie piekny :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć mobilizację. A z tym pisakiem to przykra sprawa. Używałam podobnego kiedyś i wszystko co nim narysowałam zmyło się, czy raczej samo się ulatniało, bo podczas upływu godzin stawało się jaśniejsze. Może wypróbuj na jakimś skrawku innej kanwy zastosowanie odplamiacza...
Już próbowałam i moczenia w mleku, w odplamiaczu (ostrożnie rzecz jasna i tylko tło, w ACE - nic...). Ale to chyba wina tego, że obraz tyle lat leżał i flamaster chyba tak mocno wszedł w tkaninę, że nic nie poradzę. Wyjście jest - oprawię tak, żeby nie było widać tła. W oryginale ono jest widoczne. Ja też chciałam, żeby było widoczne i nawet specjalnie kupiłam kanwę marmurkową...
Usuń