poniedziałek, 27 grudnia 2021

Zima i sweter na właścicielu

 Nastały święta, śnieg i mróz przyszły do nas na nasze życzenie :) Do domu wrócili ci, którzy z niego wyjechali. I tak oto mogliśmy się cieszyć wspólnie spędzonymi chwilami. To był piękny czas, czas rozmów, gier planszowych i spacerów po lesie i polach. 


Syn zapozował w swoim swetrze. Sweter pokazywałam w tym poście

Tak prezentuje się na właścicielu:




Syn zadowolony, mówi, że sweter jest ciepły i wygodny.

W czasie wspólnych spacerów nie mogłam się powstrzymać od uwieczniania w telefonie piękna zimy. Oto kilka zdjęć:





Spędzamy razem te kilka ostatnich dni. W środę wyjeżdżam do kliniki, syn wraca nad morze. 
Ale cały czas powstają nowe dzianinowe rzeczy :)

Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze!

Miłego dnia!!!

Asia


niedziela, 19 grudnia 2021

W tak zwanym międzyczasie

 Święta się zbliżają, robótki zaczęte przyrastają. I przyrastałyby szybciej, gdyby nie zamówienie męża na wełniane skarpety. Mąż lubi tylko takie - grube, z podwójnej nitki wełenki skarpetkowej. Mówi, że w takich jest mu najcieplej. Zrobiłam więc z resztek, które miałam w domu:



Nic specjalnego - ot, normalne skarpety. Byłyby ładniejsze, gdybym miała odpowiednią wełnę. Musi być skarpetkowa, bo mąż pierze je w pralce (na programie "pranie ręczne"), ale jak na razie tylko Fabel się sprawdził, Nord Dropsa sfilcował się... .  Chciałabym zrobić je z wełenki, z której wzorek sam wychodzi, ale włóczka musi być podwójna. Obawiam się, że jeśli wezmę taką włóczkę podwójnie, to wzór się rozmaże. Tu łączyłam taką właśnie wersję Fabela z włóczką gładką - wzór się rozmazał (gdy robiłam dla siebie z tej samej włóczki, ale pojedynczą nitką, wyszedł śliczny żakard!). 
Tak naprawdę tych skarpet jest 4 pary, ale trudno jest złapać je, gdyż są ciągle noszone. I jest potrzeba jeszcze 3 par. 
Muszę coś wymyślić z włóczkami skarpetkowymi, bo na razie w zapasach mam za mało, by zrobić jakąkolwiek parę. 

Za oknem szaro i buro, ale to nic. Święta tuż tuż i dni rozjaśnią się blaskiem światełek i ozdób.

Miłego dnia!

Asia


wtorek, 14 grudnia 2021

Planer i kolejne robótki

 Bardzo, naprawdę bardzo Wam dziękuję za tyle ciepłych słów! Dodały mi siły i poczułam, że warto pisać, dziergać, pokazywać to potem. 

Tak naprawdę impulsem do działania drutowego i blogowego był prezent od Justynki - pewnego dnia otrzymałam przesyłkę, a w niej między innymi to:


To planer dziewiarski! Piękny, wszystko w nim jest tak rozplanowane, że robienie notatek idzie szybko i sprawnie. Jak widać - jest zapisywany. Mam w nim już dwa projekty - sweter dla syna i sweter dla męża.
Mąż narzeka, że w pracy zimno, potrzebuje swetrów. Ma dwa, ale to trochę mało. Przeszukałam swoje zapasy, ale miałam w nich albo włóczki raczej damskie, w pastelowych kolorach i z włóczek bawełnianych, albo jeśli już miałam kolor, który się mężowi podoba, to było tego zaledwie 40 dkg. Z pomocą znów przyszła ciocia, tym razem druga - przywiozła mi te włóczki, których nie potrzebuje. Wśród nich była piękna granatowa wełna w ilości zacnej! I tak oto powstaje sweter-golf dla męża:


Robię w częściach, bo gdyby się okazało, że jest za wąski lub za szeroki i trzeba było pruć, to wolę spruć jedną połowę niż obie (tył i przód). Sweter robię drutami 3,5 mm więc przyrasta pomału, ale to nic. 
Zaczęłam też szalik dla mojej ulubionej Pani Fotograf - Iza sama wybrała kolory. Ma powstać komplet - szalik i czapka robione szydełkiem:



Dziękuję za odwiedziny, za miłe komentarze, za to, że jesteście!
Miłego dnia!

Asia


czwartek, 2 grudnia 2021

Grudniowo

 Długo się zastanawiałam, co dalej. Jeszcze we wrześniu było ok, ale potem już nie. Weszłam bez mojej zgody w rzeczywistość, jakiej nie chciałam. Zaakceptowałam to. I zaczęłam żyć, trochę inaczej. Zastanawiałam się, co będzie z blogiem. Czy pisać, jak gdyby nigdy nic, czy zamilknąć, przeczekać. Ale to inne życie będzie trwało długo. Tyle nie pisać, podczas gdy cały czas coś tworzę? Pisać tu, co się stało - nie wiem. To blog głównie robótkowy. Ale z drugiej strony pisać, jak dawniej, skoro i tak, jak przyjdzie wiosna, może zrobię sesję, i zobaczycie mnie inną? 

Poprzeglądałam mojego bloga - jest też formą pamiętnika. Są tu moje wspomnienia z czasów, kiedy córcia była mała, gdy zajmowałam się nie tylko robótkami. Więc jestem. I piszę. Otóż - zachorowałam. Poważnie. Żyję od wyjazdu do kliniki do wyjazdu. Leczę się, leczenie znoszę różnie. Potem będzie operacja, potem znów leczenie. Bolesne, powodujące cierpienie, na ciele i na duszy. Ale walczę.

Podczas moich wyjazdów do kliniki robię na drutach lub szydełku. Bo coś muszę tam robić. Dziś chciałam pokazać te moje poszpitalne twory. Zdjęcia są moje, ale może w święta uda się zrobić lepsze :)

Najpierw powstał komplet dla mnie. Kolory dobierała mi córcia - miały pasować do beżowego płaszczyka. Oto on:




Chusta została zrobiona według tego samego wzoru, co chusta dla córci z poprzedniego wpisu. Czapka powstała z oczek ścisłych. Tylko włóczka jest inna. Tam była bawełna-akryl, ten komplet jest natomiast zrobiony z mieszanki merynosa i akrylu.

Potem syn zamówił szalik. Chciał z włóczki merynos-akryl, kolory sam wybierał, żeby pasowały do płaszcza. Szal miał być robiony szydełkiem, ściegiem mech. Robiłam go baaaardzo długo. Oto on:






Szalik wyszedł cudownie mięsisty! Ale powiedziałam sobie, że na razie długo nie zrobię kolejnej rzeczy tym wzorem...

Syn mieszka obecnie nad morzem. Mówi, że jest tam teraz bardzo zimno. Powstała potrzeba swetra, takiego na szybko. Nie miałam w domu odpowiedniej włóczki, ale z pomocą nadeszła ciocia. Dostałam piękne motki - mieszanka alpaki, wełny i akrylu. Druty 4,5 mm i oto on - ekspresowy sweter:




Zdjęcia robione na szybko, tuż przed wysłaniem na północ kraju. Mam nadzieję, że w święta uda mi się zrobić zdjęcia na synu. 
Na drutach i na szydełku mam już kolejne robótki, ale o nich napiszę kolejnym razem.

Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze!
Miłego dnia!!!

Asia




poniedziałek, 27 września 2021

Jesienny komplet dla córci

 Nadeszła moja ulubiona pora roku. Tak ją kocham - jesień! Wielobarwną, słodką śliwkami i gruszkami, aż kapiącymi od soku. I dającą nam ten cudny zapach jabłek rozsmażanych z cynamonem - na szarlotki, rzecz jasna. I przynoszącą mgły poranne - zimne, schodzące ze wzgórza jak duchy nocne, które idą się skryć na dzień, by nocą znów wyjść. 

I taka też jesień przyszła do mnie - słodka, z jesiennym ogrodem wielobarwnym, z dziećmi w nowych miejscach - zadowolonych z nowych koleżanek i kolegów. I z mgłą w postaci niezbyt dobrych wieści.

Jak to jesień.

Wzięłam się za przygotowania do niej - ostatnie przetwory zapełniają moją spiżarkę, a z bajecznych jesiennych motków powstał komplet dla córki (prezentuję go ja, gdyż córka wolała towarzystwo syna mojej ukochanej pani fotograf). Oto on:





Dane techniczne:

wzór: chusta Koniczynka by Crochet Frog dostępny tu, wzór czapki - z głowy.

włóczka: bawełna-akryl motek 1 o długości 800m, 3 nitki, na czapkę zamówiłam motek 4-nitkowy, dwa kolory, 500 m.

szydełko: chusta - 3 mm, czapka (robiona złożoną nitką na 3 części) 5 mm.

zdjęcia: by Iza (dziękuję!!!!).

W chuście zrezygnowałam z ostatniego koloru, ponieważ córka chciała taką niedużą chustę pod szyję. Wzór na tyle mi się spodobał, że właśnie robię go - tym razem dla siebie, z innej włóczki, w innych kolorach i w większym rozmiarze.

Podczas gdy dzieci bawiły się w ogrodzie, my z Izą podziwiałyśmy uroki jesieni:





Dziękuję serdecznie za tak liczne komentarze pod poprzednim postem! Z ogromną radością je czytałam. Przepraszam, że nie odpowiadam na każdy z osobna, że nie odwiedzam Waszych blogów - przyjdzie na to czas, obiecuję. 

Życzę pięknych jesiennych dni!

Asia

piątek, 10 września 2021

Niebieski sweterek według Mao

 Nadszedł czas pokazać sweterek, który zrobiłam według instrukcji Małgosi . Sweter ma bardzo wygodną konstrukcję, ładnie obniżoną linię ramion,  bardzo zgrabny dekolt (można zrobić podobny sweterek z innym dekoltem według tej instrukcji), ma wygodne rękawy. Jednym słowem - lubię go i noszę często :)






Dane techniczne:
wzór: "Resztkowiec" według przepisu Małgosi: cz. 1cz. 2 i cz. 3
druty: 4,5 mm
włóczka: różne resztki, które leżały i czekały na taki właśnie projekt.
zdjęcia: by Iza (Iza - dziękuję!!!!!!!).

Jak już pisałam wcześniej - sweter ma doskonałą konstrukcję dla takich dziewiarek jak ja - czyli tych, które nie lubią robić próbek i obliczeń. Na druty po prostu nabiera się oczka i tyle - potem się wszystko skoryguje - czy chce się szerzej, czy może bardziej wąsko. Według tego przepisu można zrobić nie tylko taki sweter ze stójką, można zrobić sweter z dowolnym dekoltem - Małgosia opisała to na blogu (niektóre dodatkowe instrukcje znajdują się w komentarzach). 
Zachęcam do spróbowania tego sposobu - jest łatwy, przyjemny w pracy a efekt jest na tyle satysfakcjonujący, że chce się od razu zacząć kolejny sweter!
Małgosi dziękuję za możliwość zrobienia sweterka, za udostępnienie tego projektu; Izie - za czas poświęcony na sesję i za te piękne zdjęcia!

Dziękuję za odwiedziny i życzę miłego dnia!

Asia

wtorek, 7 września 2021

Torebka w kolorze cegły

 Jak już pisałam wcześniej - robienie torebki było na tyle przyjemne, że od razu zamówiłam sznurki na kolejną. Ta powstawała dłużej - jest większa, więc i robienie jej zajęło mi więcej czasu. I zrobiona została nieco inaczej - zaczęłam od owalnego dna, potem ciągnęłam robótkę do góry. Wyszła taka:





Dane techniczne:

sznurek: Yarn Art Macrame Cotton 3 mm,

szydełko: 5 mm,

zużycie: niecałe dwa motki.

Zdjęcia: by Iza (dziękuję!!!!).


Rączki tym razem zrobiłam krótsze. Torebka nie ma podszewki - może kiedyś wszyję ją, na razie nie widzę takiej potrzeby. Jest pojemna - zmieści teczkę o formacie A4 i wiele innych rzeczy.

Na razie przystopowałam z torebkami. Rzuciłam się w wir przygotowań do szkoły - robię dla córki chustkę pod szyję, czapkę do kompletu, kończę moją chustę i będę robić komplety jesienne - czapka i szalik lub czapka i chusta dla siebie. Wszak nadchodzą chłodniejsze dni.

W kolejnym poście pokażę sesję niebieskiego sweterka robionego według przepisu Małgosi - Mao

Dziękuję serdecznie za odwiedziny i komentarze!

Miłego dnia!

Asia

czwartek, 2 września 2021

Pierwsza torebka ze sznurka

 Torebki ze sznurka podobały mi się od dłuższego czasu, ale nie zabierałam się za nie z dwóch powodów - po pierwsze nie posiadam sznurka w swoich zapasach, po drugie - zrobienie takiej torebki wydawało mi się poza granicami moich możliwości. Moment przełomowy nadszedł podczas jednej z wizyt mojej cioci - ciocia przyjechała do mnie na wieś ze swoją robótką - właśnie powstającą torebką ze sznurka. To znaczy - to jeszcze nie była torebka - ciocia przerabiała oczkami ścisłymi coś, co wyglądało jak przepiękny szeroki pas, było cieniowane i miękkie! I takie piękne! Ciocia powiedziała, że robi, ale w sumie nie wie, co ma z tego powstać. Ja od razu powiedziałam - torebka! Cioci ten pomysł bardzo się spodobał, ustaliłyśmy jeszcze - jakie boki, jakie uchwyty i obie byłyśmy zachwycone! Od tego momentu sznurek nie dawał mi spokoju. Aż następnego dnia ciocia zadzwoniła i powiedziała, że braknie jej sznurka i trzeba gdzieś dokupić. Zamówiłam! I dla niej, i dla siebie. Gdy tylko paczka przyszła, zaczęłam robić swoją pierwszą w życiu torebkę. Wybrałam coś prostego, żeby sobie poradzić. Wyszło tak:






Dane techniczne:
sznurek: Stenli Macrame Cotton grubość 3 mm
szydełko: 5 mm
wzór: z głowy
zdjęcia: Iza (dziękuję!!!!).

Torebka ma konstrukcję prostokąta odpowiednio złożonego, by dał kształt torebki. Pasek przechodzi w boki torebki.
Nie wszywałam podszewki - noszę tak, po prostu - jest bardziej elastyczna i można ją wypchać po brzegi :)

Torebkę robiłam dwa dni. Sprawiło mi to taką radość, że zamówiłam sznurek na kolejną, którą pokażę w następnym poście.

Dziękuję za odwiedziny i życzę miłego dnia!

Asia










sobota, 28 sierpnia 2021

O nieudanej bluzce, udanej nietoperzowej i meblach

 Czasem tak jest, że człowiek chce coś zrobić, i widzi to oczami wyobraźni, i niby wie, jak to zrobić. I zaczyna. I robi, i robi - bo chce jak najszybciej mieć już to coś. I nagle coś go tknie. Tak było z tą bluzką:


Nazwałam ją w myślach "Bluzką w kolorze nasturcji" - wybrałam motek w kolorach ognistych, ciepłych. Zrobiłam więcej niż to, co jest na zdjęciu i - coś mnie tknęło. Kolory zaczęły przechodzić w ostry pomarańcz i w bluzce wyglądało to dobrze, ale postanowiłam sprawdzić, czy MNIE będzie w tym dobrze. No i nie było... Okazało się, że tak ostry pomarańcz przy mojej twarzy nie sprawdzi się - moja twarz zrobiła się dziwna - nie była ciepła - zupełnie jakby ten pomarańcz odebrał jej to ciepło...


Odłożyłam robótkę na bok i zaczęłam myśleć - że może zacznę od zewnętrznej strony motka - czyli od bordowego. Na wszelki wypadek skonsultowałam ten pomysł z córką - przyłożyłam bordową część motka do twarzy i pytam, czy będzie dobrze. Będzie! Córka czuje kolory - łączy je z niezwykłą lekkością, dobiera w sposób nietypowy i potem okazuje się, że pasują doskonale! Widzi proporcje, widzi barwy - dlatego chętnie się jej radzę. Zaczęłam bluzkę od koloru bordowego, ale że na razie nie ma co pokazywać, bo jest tego mało, to może przejdę do bluzki kolejnej - tym razem udanej.

Córka wybrała sobie motek - wybierałyśmy motki z okazji Dnia Kobiet. Sama skomponowała kolory. Gdy zobaczyłam po raz pierwszy próbki kolorów, które wybrała, byłam pewna, że to szaleństwo. Ale pomyślałam, że co tam - naście lat ma się raz w życiu i co szkodzi zrobić bluzkę w szalonych kolorach. Ale bluzka miała też mieć nietypowy kształt - miała być falująca, obszerna i półokrągła. Nazwałam ją bluzką-nietoperzem, bo w czasach mojego dzieciństwa modne były bluzki o rękawie "nietoperz" - podobnym do tego, który ja miałam zrobić. 

Wyszła tak:







Dane techniczne:
motek: Kolorowe Motki, własny wybór kolorów, dwa motki, każdy po 800 m (cięłam nitki, nie wszystkie kolory poszły w całości);
szydełko: 3,5 mm
wzór: by Jadzia.
zdjęcia: by Iza (Iza - dziękuję!!!!).

Córka jest bardzo zadowolona i nosi bluzeczkę baaaaardzo często. 

Pisałam też o tym, że pokażę meble, które odnawiamy. Zaznaczę tylko, że jesteśmy amatorami, nie odnawialiśmy nigdy niczego i to takie nasze pierwsze doświadczenie tego typu.

Na strychu domu znalazłam kufer. Piękny, duży! Zniszczony, ale taki piękny, że postanowiłam od razu go znieść i coś z nim zrobić. Odczyściłam, pomalowałam. Iza - artystyczna dusza - doradziła mi ozdobić skrzynię metodą decoupage; i poinstruowała mnie, jak się to robi. Justynka poradziła, żeby zrobić z niego kufer na włóczki. I tak oto za radą moich dwóch przyjaciółek powstał on - mój ukochany kufer na włóczki:



Postanowiłam też odmalować kącik w kuchni. Wiedziałam, że będzie biały (tu znów Iza przyszła z radą - doradziła mi, jakiej farby użyć), ale chciałam, żeby ten miętowy kolor powtórzył się i tu:



Odmalowaliśmy ławę, krzesła i stołki, panele na ścianie również. W ławie i krzesłach zmieniłam tapicerkę, a motyw róż powtórzyłam na stołeczkach.





Zdjęcia: by Iza.

To tu toczy się życie rodzinne. To tu powstają moje teksty pisane do czasopism. To tu rano piję kawę i planuję dzień.

A następnym razem pokażę torebkę - mój debiut jeśli chodzi o pracę ze sznurkiem.

Dziękuję serdecznie za odwiedziny i miłe komentarze! I życzę miłego dnia!

Asia

wtorek, 24 sierpnia 2021

Sesja dwóch chust

 Na blogu pokazywałam już te chusty - tu i tu . Chusty były pokazywane na płasko, ale dzięki Izie mam też zdjęcia na człowieku i w terenie! Oto one:












Oba wzory będą jeszcze u mnie w robocie, bo je po prostu pokochałam. Na chustę szydełkową tym wzorem mam już zamówienie - koleżanka bardzo chce, w podobnych kolorach. A "Jolanda Shawl" jest bardzo ciekawy w robocie - lubię sposób dobierania oczek w tej chuście - dlatego na pewno powstanie trzecia.
Żeby nie było, że tak sobie poważnie z Izą chodzimy po polach i łąkach i robimy piękne miny (ja zupełnie nie umiem pozować - Iza trochę mnie ustawia i podpowiada co i jak) - to pokażę zdjęcie, z którego się uśmiałyśmy. Iza dała mi swój przepiękny kapelusz, który co rusz opadał mi na twarz. Iza polecała mi go układać na różne sposoby, ale kapelusz uparcie swoje - hup! i i siedzi na twarzy. Umodelowałam go w sposób jak na zdjęciu poniżej i pytam - Iza - a może tak?:


W tej pozycji nie zasłaniał twarzy :)

Oj, idzie jesień - ja ją widzę już, tu, wśród pól, na moim ogrodzie, w sadzie.
Robótek przybywa - mam już gotową bluzkę-nietoperza dla córki (nosi ją prawie codziennie), zrobiłam swoją pierwszą w życiu torebkę ze sznurka, robię kolejną, zaczęłam bluzkę szydełkową, ale musiałam spruć - o tym napiszę następnym razem.
Zajęta jestem robieniem przetworów - warzywa obrodziły tak, że nawet się tego nie spodziewałam. Pakuję je więc w słoiki, a zajmuje to trochę czasu.
Robię też malutki remont - pomalowałam przedpokój (z pomocą moich chłopaków rzecz jasna), malujemy teraz meble - pokażę efekt naszej pracy w kolejnym wpisie.
Tymczasem dziękuję za odwiedziny i życzę miłego dnia!!!

Asia