Na początek zrobiłam breloczek dla córci z wybranym przez nią motywem króliczka. Początkowo to ona miała go haftować, ale kiepsko jej szło - cały czas musiałam interweniować, w końcu powiedziałam, że sama jej wyhaftuję, na co ona przystała z ulgą :)
Oto breloczek:
Mała chce więcej takich breloczków. Zaczęłam szukać w pasmanteriach internetowych i zdziwiłam się, bo sklep, w którym bardzo często robiłam wtedy zakupy, przestał istnieć... Szkoda, bo mieli tam ładne kanwy i zestawy do haftowania.
Ponieważ został mi jeszcze mały kawałeczek kanwy, zrobiłam zakładkę:
Zakładka bynajmniej nie służy do zakładania czytanej stroniczki - jest noszona w piórniku i tam służy jako ozdoba :) Zakładek tak naprawdę mamy baaaardzo dużo - ja zbieram zakładki i mam ich całą kolekcję. Córcia też zbiera i też ma ich całkiem sporo.
Już mam upatrzone kolejne wzorki na zakładki :)
A tak prezentuje się cały komplet dla córci:
Teraz na tamborku mam mój zaczęty morski obrazek SAL-owy. Staram się codziennie postawić kilka krzyżyków.
Co do alergii - nie, nie minęła. Wyszywam pozłacanymi igłami, które działają przez około 4 godziny, później złoto się ściera i zostaje sam metal niklowy, którego nie mogę dotykać.
Dziękuję za odwiedziny i życzę miłego i spokojnego weekendu!!!!
Asia
Brawo, sama radość pewnie po takiej długiej przerwie:) śliczny komplecik, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńU mnie krzyżyki też z doskoku, ostatnio 2 lata temu... Ale wtócę, też kiedyś wrócę;-)
OdpowiedzUsuńŚliczny komplecik stworzyłaś Małej:-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie "stawiam krzyżyków", bo szczerze ich nie cierpię :) I w ogólę nie cierpię igły, nawet jak muszę powszywać końcówki w dzianinę :) Więc tym bardziej podziwiam Twoje wyczyny, a alergii szczerze zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńPiękne prace, gratuluję talentu 😊 pozdrawiam serdecznie 😊
OdpowiedzUsuń