piątek, 28 listopada 2014

Błękitny sweter i zakupy włóczkowe

Udało mi się skończyć błękitny sweter. I muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona :) Jest dokładnie taki, jakiego chciałam.



Strasznie trudno jest zrobić w tę pogodę zdjęcia, szukałam jasnego pokoju, a syn robił, jak umiał. Sesja trwała i trwała :) Jak widać, sweter ma rozcięcia po bokach. Plisy - robione ryżem. Wzór - jedynie z przodu, po lewej stronie. Nie chciałam "przeładować" go wzorami, lubię takie proste  gładkie swetry. Rękawy robiłam po raz pierwszy prosto, bez podkroju pachy. 


Rękawy nieco wydłużyły się po praniu. Dane techniczne: włóczka - wełna 100% merynosy (z odzysku), druty 3 mm. Problem miałam z grubością włóczki, bo w niektórych motkach nitka składała się z 9-ciu, a w innych - z 6-ciu nitek. Raz, że trzeba było uważać na rozdwajanie nitki, dwa - na jej grubość. Tę cieńszą dałam na rękawy.
Sweter jest cieplutki i bajecznie miękki. Jestem bardzo zadowolona, bo raz, że mam nowy sweter, dwa - że zużyłam zalegającą w szafie wełnę!
Zakupiłam też kilka nowych motków :) 


Wiem, że miałam nie kupować, dopóki nie przerobię zapasów, ale potrzebowałam czegoś żółtego na czapkę i szarego na komin. A tego, oczywiście, nie miałam w swoich zapasach. Do tego - wzięłam jeszcze to - na czapkę:


I do tego wszystkiego - dostałam próbki kolorów:


Już sama nie wiem, który kolor będzie następny, bo mam upatrzone cztery... Ale - najpierw wykorzystam to, co mam :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego weekendu!
Asia






niedziela, 23 listopada 2014

Pierwsze spotkanie

Wczoraj miało miejsce coś niezwykłego i wspaniałego - spotkałyśmy się, my - dziewiarki i blogerki! Było nas pięć:


Pierwsza od prawej strony zdjęcia to Marcelinka - twórczyni przepięknych szydełkowych cudowności! Kolejna koleżanka - to Renatka - mistrzyni w tworzeniu chust, czapek i kominów, a także - swetrów o niezwykłym sposobie wykonania. Dalej - ja. Obok mnie - Justynka - mistrzyni swetrów i przecudnej urody breloczków! Obok Justynki - Gosia - twórczyni scarpbookingowych arcydzieł i przecudnych szydełkowych bucików :)



Spotkanie okazało się wspaniałym wydarzeniem! To fantastyczne uczucie zobaczyć na żywo blogową koleżankę, mieć możliwość "naprawdę" z nią porozmawiać, pośmiać się, powymieniać opiniami o włóczkach, o technikach dziewiarskich. Wspaniale spędziłyśmy ten czas, podziwiałyśmy nasze rękodzielnicze twory, poznałyśmy nasze indywidualne sposoby dziergania i organizowania sobie warsztatu! 
Dziewczęta - dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas! Było świetnie! Atmosfera wspaniała, twórcza i przyjacielska! 
A teraz - informacja do wszystkich odwiedzających mojego bloga:
Jeżeli jesteś z okolic Rzeszowa, z Podkarpacia i masz ochotę spotkać się z nami oraz z innymi dziewiarkami - zostaw, proszę, komentarz pod tym postem. Planujemy w styczniu zorganizować spotkanie na większą skalę - dla wszystkich dziewiarek z Podkarpacia. Zapraszamy! To naprawdę wspaniała okazja do spotkania się, podziergania razem, porozmawiania. Wspólna pasja bardzo zbliża, co wyraźnie było widać na naszym pierwszym spotkaniu. 
Mam nadzieję, że takie spotkania staną się naszą miłą tradycją :)
Pozdrawiam Was serdecznie!

Asia


piątek, 21 listopada 2014

Czapka sowa i perfekcyjna pani domu ;)

Dziś chciałam pokazać czapkę, jaką Mała otrzymała od wspaniałej osoby :



Czapka jest piękna! Mała - zachwycona! A kolory pasują idealnie do płaszczyka :) Ślicznie dziękujemy!!!!!!!!! I muszę powiedzieć, że czapka budzi ogromne zainteresowanie - jest po prostu śliczna!
Zdjęcia takie sobie, bo aura nie sprzyja - robiłam podczas spaceru, ale nie było słońca...

Nie zdążyłam w środę napisać posta o czytaniu, a potem stwierdziłam, że przy moim tempie czytania spokojnie mogę umieszczać wpisy raz w miesiącu.

Zostałam wywołana do zabawy blogowej przez Renię - zabawa dotyczy naszych przyzwyczajeń związanych z prowadzeniem domu...
Mam nadzieję, że Renia nie obrazi się, jeśli nie będę rozdrabniać się i w szczegółach opisywać tych punktów. Napiszę ogólnie - absolutnie zgadzam się z Renią, że słowo "obowiązek" w zasadzie wyklucza słowo "przyjemność". Trudno więc mówić, który obowiązek jest dla człowieka przyjemny. Do konkretów: staram się mieć posprzątane mieszkanie, bo nie potrafię funkcjonować w bałaganie. Gdy mam w miarę posprzątane, lepiej mi się pisze, czyta czy zajmuje ukochanym dzierganiem :) Bardzo obciąża mnie pranie i prasowanie - mamy dużo prania i prasowania... Ale - staram się rozkładać obowiązki na domowników, co pomaga - w czasie gdy ja prasuję, ktoś inny gotuje, wyrzuca śmieci itd. Mam tak urządzone mieszkanie, żeby jak najmniej sprzątać, czyli - nie mam firanek i zasłon, dzięki czemu nie muszę ich prać :) Nie mam dywanów, więc odpada ich odkurzanie i trzepanie. Podłogi codziennie kilka razy zamiatam, ścieram na mokro co trzy dni. Regały z książkami mam zaszklone, przez co książki nie kurzą się bardzo. Zakupy planuję w niedzielę, robimy je w poniedziałek i w ilościach hurtowych, żeby nie biegać do sklepu co chwilkę. W gotowaniu pomaga i mąż i robot kuchenny. Kuchnia, to miejsce, w którym kocham być, ale już niekoniecznie - gotować... Mam kłopot z gotowaniem, bo ja jem inaczej a reszta rodziny - inaczej, co wiąże się z przygotowywaniem zupełnie innych posiłków i podwójnych obiadów. Ale jakoś daję radę. Nie napiszę, czy wolę dom, czy mieszkanie, bo każde z tych miejsc ma swoje plusy i minusy. 
Podsumowując - nie jestem perfekcyjną panią domu, ale staram się wykonać wszystkie konieczne prace :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego weekendu!
Asia



piątek, 14 listopada 2014

Czapka 1 - listopadowa

Przyłączyłam się do akcji 12 czapek w jeden rok . Po pierwsze - nie jestem dobra w dzierganiu czapek - zawsze każdą pruję po kilka razy... Po drugie - to bardzo dobra okazja, aby zużyć wszelkie włóczki, które leżą i czekają na swoją kolej. Tak oto powstała czapka listopadowa - dla córci:


Do czapki dorobiłam szalik:


I tak powstał komplet na zimę czy chłodną jesień. Dane techniczne: włóczka Baby Yarn Art, druty 4 mm czapka - podwójną nitką i szalik - pojedynczą, druty 4,5 mm. Czapkę prułam dwa razy, nie całą, lecz sam początek. Nie było tak źle :)

Spodobało mi się dzierganie czapek i mam kolejne w planach.
Dziękuję ślicznie za odwiedziny i życzę miłego i spokojnego weekendu!
Asia


środa, 12 listopada 2014

Wspólne Dzierganie i Czytanie 17

To już siedemnaste spotkanie! Jak ten czas leci. Spotykamy się w ramach akcji zorganizowanej przez Maknetę .


Na drutach niebieski sweterek z wełny z odzysku. Tył już mam, teraz powstaje przód.
Wysłuchałam do końca "Zanim zasnę" i muszę powiedzieć, że pod koniec akcja bardzo się rozkręciła. Było tajemniczo, wiele niewiadomych. Były chwile napięcia, bo nie wiadomo, czy rzeczywistość, w której znalazła się główna bohaterka - osoba z amnezją - jest prawdziwa, czy też została oszukana i wokół niej są obce osoby.
Teraz czytam "Galeony wojny" J. Komudy. Załoga A. Dickmana wyruszyła na morze. Leksyka nadal mnie zachwyca - archaizmy przeplatają się ze słownictwem fachowym :)
Dziś z biblioteki przyniosłam kolejne audiobooki, udało mi się też kupić od dawna wyczekiwaną książkę! Tylko - kiedy to wszystko przeczytam?
Pozdrawiam Was serdecznie i idę zobaczyć, co dziergacie i czytacie :)
Asia

piątek, 7 listopada 2014

Niebieski wpis

Nie brałam udziału w środowej akcji "Wspólne Czytanie i Dzierganie" z błahego powodu - niewiele przeczytałam... "Galeony Wojny" stoją w miejscu, wprawdzie kapitan Dickmann zgromadził jakimś cudem załogę, ale nie mogę wyruszyć z nimi w rejs, ponieważ zajęta jestem pracą...
Słucham "Zanim zasnę" - jestem już w części, gdy bliżej do końca niż do początku i muszę powiedzieć, że akcja zaczyna bardzo zaskakiwać. Wczoraj nawet zarwałam kawałek nocy, żeby się w końcu dowiedzieć, o co chodzi, ale nie dotrwałam do końca. A zarwana noc bezlitośnie odbiła się dziś na mojej kondycji umysłowej :(  Dość, że pracowałam w czytelni i chodziłam w przysłowiową "tę i wewtę" bo albo zapominałam karty bibliotecznej, albo pinu do niej, albo nieudolnie kserowałam... Jej...
Koniec narzekania. Czas pokazać moje ostatnie udziergi. Na pierwszy plan idzie turkusowy komplet - mitenki i komin, które pokazywałam w trakcie roboty. Tak wygląda gotowy komplet:


Komin jest duży i bardzo gruby, mogę się nim owinąć dwa razy. Jest, że się tak wyrażę, szczelny :)

Mitenki na rękach:


W trakcie słuchania dziergam niebieski sweter:


No i nie mogę się oprzeć pokusie pokazania Wam moich niebieskich paznokci:


Najcudniejsze są te motylki! Zrobiła mi je przemiła Pani Karolina stąd :)

I tym niebieskim akcentem kończę. Mam ochotę znów zarwać noc i dosłuchać do końca "Zanim zasnę" :)
Miłego wieczoru!
Asia