Powstaje dywanik dla myszki :) W paseczki, żeby myszce było przyjemnie, a Małej - żeby się nie nudziło :)
Ja, z bólem głowy i żołądkiem jakimś takim nie moim, siedzę obok z moim swetrem:
Mam go już całkiem sporo, w przeciwieństwie do włóczki - nie wiem, co sobie myślałam, zaczynając ten sweter... Myślałam chyba, że mam tej włóczki więcej. Szkoda, że nie sprawdziłam. Mam lace Dropsa w identycznym kolorze, więc ewentualnie poratuję się tym lacem - będę robić nim w dwie nitki.
Nie pokazywałam jeszcze podkładek, które zrobiłam na szydełku dwa tygodnie temu. Oto one:
Mam jeszcze do sfotografowania granatową tuniczkę córci - może dziś uda nam się zrobić zdjęcia :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia!
Asia
Super zajęcie z tym krosnem. Sama bym się pobawiła :-) Podkładki wyszły dziewczęco i uroczo. A z tą brakującą włóczką to współczuję, może rzeczywiście Lace podratuje całość, powodzenia!
OdpowiedzUsuńNie mam wyjścia i będę się ratować lacem :) A tkanie, rzeczywiście, fajne :) Jadzi bardzo się spodobało!
UsuńWspaniałe zajęcie ma Twoja córcia :-) Świetnie jej wychodzi tkanie.
OdpowiedzUsuńPodkładki śliczne :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dużo zdrowia Wam życzę, dziewczyny.
UsuńDziękujemy!!!
UsuńHmm a ja nigdy nie tkałam na krośnie. Zapewne jest to fajna zabawa:)
OdpowiedzUsuńjejku ile masz już zrobionego sweterka. A ja dopiero pod pachami jestem:(
Do zobaczenia:)
Oglądałyśmy film dokumentalny o małej podróżniczce, która poznała dziewczynkę z jakiejś wyspy i ta dziewczynka tkała, tylko tak profesjonalnie. no i wtedy przypomniałam sobie o moim krośnie! Ale to była radość - to szukanie kolorowych włóczek, naciąganie osnowy - super!
UsuńTen sweterek tak szybko rośnie. Najlepsze jest to, że mam na niego ... 150g włóczki! No super!
Fajne takie twórcze chorowanie:-)
OdpowiedzUsuńSuper jest tak razem działać twórczo :) Szkoda mi tylko, że Małą boli brzuch, że nie je... Ale plus jest taki, że jestem w tym dniu dla niej i prawie tylko dla niej :)
UsuńDużo zdrowia! I nie chorujcie już. Lepiej zróbcie sobie twórcze wagary ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
O - wagary by się przydały :) Ale już niedługo wakacje, jakoś dociągniemy :)
UsuńRośnie Ci miłośniczka rękodzieła, tak trzymaj! Zdrówka dużo życzę. Ciepło pozdrawiam, Marta:)
OdpowiedzUsuńJadzia równie przyjemnie haftuje czy tka, co tłucze młotkiem - tu różnimy się baaardzo, bo ja do młotka nie podchodzę nawet :)
UsuńBiedne dziewczyny... Trzymam kciuki za szybki powrót Jadzi do zdrowia :) Fajnie, że tak twórczo spędzacie czas. A sweterka rzeczywiści Ci przybyło, ja na razie do mojego straciłam serce, bo mam wrażenie, ze będzie za szeroki... Muszę go trochę jeszcze dorobić i się okaże :)
OdpowiedzUsuńUlu - dzięki za wsparcie! A co do swetra - dziś spotkałam się z Justynką i ona też mówi, że jej szeroki wychodzi. Ja od razu się przyznaję, że zebrałam w trzech miejscach po dwa oczka.
UsuńŻyczę córce szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńTym krosnem przypomniałaś mi moje zajęcia plastyczne z podstawówki; też uczyliśmy się tkać na podobnych krosnach.
A sweterka wyraźnie przybyło.
Pozdrawiam Dorota
Zdrówka życzę małej :) Też miałam krosno, chyba to miało być krosno. Taka ramka z nabitymi gwoździkami i coś tam tkałam. Dziadek mi zrobił :) Ale to było ze 40 lat temu.
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o brak włóczki, też mam ten problem, tylko, że nie mam żadnej dla niej alternatywy, niestety. Robię dalej, co będzie zobaczymy :)
Pozdrawiam serdecznie.
Zajęcie dla Jadzi świetnie i grunt że jest chętna na przeplatanie niteczek. Piękne podkładeczki. Zdrówka Wam życzę .
OdpowiedzUsuńJa też chora :/
Uściski
Ale fajnie, że córcia tka bardzo ładnie jej to wychodzi, myszka będzie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla Was :)
Jaka zdolna córa:) zdrówka przede wszystkim!
OdpowiedzUsuńAsiu, świetny pomysł na zagospodarowanie nudów Córci. Myszka będzie na pewno zachwycona! Bardzo ładny sweterek na Twoich drutkach, do tego w bardzo modnym pudrowym różu. Pozdrawiam i Zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuń