poniedziałek, 25 stycznia 2021

Poniedziałek z haftem cz.1

     Tak postanowiłam nazywać poniedziałkowe wpisy. Będą o hafcie. Haft zajmuje szczególne miejsce w moim sercu - to nim zajęłam się najpierw, to on był tą techniką rękodzielniczą, która skradła moje serce (a było to - uwierzcie mi - naprawdę dawno, bo aż 38 lat temu!). W dzieciństwie wyszywałam głownie haftem płaskim, bo tylko taki znałam. Potem poznałam haft Richelieu - powstawały wtedy piękne serwety dla mamy. A będąc już dorosłą, poznałam haft krzyżykowy. I z nim zostałam po dziś.

    Mam w swoich zasobach jeden zaczęty i niedokończony haft - to obraz, który chciałam dać synowi z okazji pierwszej komunii świętej. Nie udało się. Poległam na nim. Obraz okazał się bardzo wymagający - ma w sobie krzyżyki z trzech nitek, z dwóch, półkrzyżyki z trzech nitek, z dwóch, z jednej, oczywiście ma backstitch, oraz french knots. No i jest absolutnie nieoczywisty... Tu ma kilka krzyżyków w takim kolorze, za chwilę jest zmiana na inny, kilka pojedynczych, z czego każdy kolor inny... Jest masa krzyżyków z kolorów łączonych - dwie nitki z jednego koloru i jedna nitka z innego. To okazało się nie na moje nerwy... Rzuciłam haft. A syn czeka... Miał dostać na osiemnastkę - nie wyrobiłam się. I w związku z tym postanowiłam, że będę tu pokazywać postępy w hafcie co poniedziałek. To mnie zmotywuje do regularnej pracy nad nim. 

Oto on:


Tu widać fragment, nad którym obecnie pracuję - jest w tamborku:


I zbliżenie na fragment - to będzie owca. Do wyszycia owcy potrzeba około ... 15 kolorów... Nie rozumiem tego. Czy naprawdę nie można było zaprojektować obrazu tak, żeby chociaż owca była haftowana na przykład czterema kolorami? ...



Mam nadzieję, że za tydzień ta owca będzie gotowa.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego, spokojnego tygodnia!

Asia






9 komentarzy:

  1. Ja robię duży kalendarz koci krzyzykowo i też odrzuciłam bo jest wielki i już mi się nie chciało. Kolorów też masa ale ja nie trzymałam się legendy tylko wybierałam swoje jakie miałam w zapasach i praca szła szybciej. Został mi jeden kot I napis😁Ale ciągle mi brak czasu na niego. Twój nie wydaje mi się żeby był duży. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam dla mnie krzyżyki są nie do ogarnięcia 🙈 nie dość że są małe to oczy nie te, zero cierpliwości i jeszcze tyyyyle kolorów.

      Usuń
    2. To jest chyba dobre rozwiązanie - wybierać troszkę inne kolory, a nie zamęczyć się :) Tak, ten obraz nie jest duży, ale wymagający...

      Usuń
    3. Małgosiu, mnie właśnie haft nauczył cierpliwości :) A co do oczu - oj, to jest problem, rzeczywiście. Ja już posiłkuję się okularami do czytania.

      Usuń
  2. O ja naiwna, myślałam, że haft krzyżtkowy to krzyżyki i tyle... z ciekawością popodziwiam nieznaną mi technikę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na początku tak myślałam. Zapomniałam napisać, że mam tu jeszcze całkiem sporo ćwierćkrzyżyków...

      Usuń
  3. Ja też myślałam, że haft krzyżykowy to tylko krzyżyki. Z własnego doświadczenia wiem, że mnogość kolorów potrafi bardzo zmęczyć i zniechęcić (mam jeden nieukończony od 10 lat obrazek), ale jednak dodaje głębi. Warto się pomęczyć, bo potem jest piękny efekt. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu - dzięki za słowa otuchy :) Efekt na pewno będzie, tylko muszę jakoś dojechać do końca. Pocieszasz mnie tym, że też masz 10-letni niedokończony haft :)

      Usuń
  4. Miło wiedzieć, że nie tylko śmigasz na drutach ale też lubisz haftować, ten obrazek jest wyjątkowo piękny :)

    OdpowiedzUsuń