Oczywiście - towarzyszyła mi córcia. Podczas, gdy u mnie na kanwie pojawiało się to:
u córci na kartce powstało to:
i jeszcze taka sowa:
W końcu powstał cały rysunek (niebieska sowa - to narysowana przeze mnie :) :
Dokończyłam też mój maleńki hafcik:
Od dawna chciałam wyhaftować sowę :) I jest!
Na koniec - przeczytałyśmy książkę o pewnej sowie, która szukała nowego domu:
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia!
Asia
ale Twoja córka ładnie już rysuje.Moja tak nie potrafi:)a chyba w tym samym wieku są.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mała ma 3,5 roku. Lubi rysować i malować farbami, nie lubi natomiast kolorować, nad czym ubolewam, bo idzie w sierpniu do przedszkola, a tam na pewno będzie kolorowanie... Mała maluje codziennie - ma sztalugi, farby akwarelowe i paletę - sama miesza kolory. Woli malować, niż rysować. Ja z kolei wolę, gdy ona rysuje, bo jest, że tak powiem, mniej bałaganu :) Syn - 11 lat pięknie rysuje, ale doprosić się go o narysowanie obrazka graniczy z cudem. Wyjątkiem są urodziny - na prezent urodzinowy, czy na Dzień Matki narysuje coś :) Jego "obrazy" zdobią nasz pokój gościnny, a goście zawsze myślą, że to ja rysowałam :)
OdpowiedzUsuńa widzisz,czyli to rodzinne jest:) Moja starsza córka też ładnie rysuje a młodszą to w ogóle nie interesuje.Bardziej bieganie,wspinanie,bicie itp.:/
OdpowiedzUsuńco za zgrany duet! :) wszystkie sówki wyszły słodko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle fantastyczne sówki - masz piekne pelargonie !
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie! A co do pelargonii - nie zdjęłam ich wczoraj z balkonu, a leje u nas jak z cebra i niestety, nie wyglądają już tak pięknie...
UsuńMała artystka Ci rośnie :)))
OdpowiedzUsuń