niedziela, 18 września 2022

Skarpetki z bawełną

 Miałam w zapasach włóczkę skarpetkową o składzie wełna i bawełna, pół na pół. Postanowiłam zrobić z niej stopki:





Ponieważ włóczka ta była mało elastyczna, ściągacz postanowiłam zrobić z innej - dzięki temu łanie leży i nie tworzy falbanki.
Ale muszę przyznać, że nie jestem z tych skarpetek zadowolona - włóczka jest szorstka, przez co cały czas czuję, że mam te skarpetki na nogach - włóczka jakby podgryza czy po prostu jest twarda. Nie wiem, jak to określić. W każdym razie nie da się ich nosić...
Włóczkę zakupiłam w którymś z marketów, nie jest żadnej znanej mi firmy.
I stąd wniosek, że lepiej kupić dobrą włóczkę!

Za zdjęcia serdecznie dziękuję Izie!!!!!!!!
(PS. Iza - mam już gotowy kardigan! A w lasach są już grzyby!)

Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze!
Serdecznie pozdrawiam blogowe koleżanki!
Miłego dnia!

Asia

3 komentarze:

  1. Wiem o czym piszesz z tym podgryzaniem ;) Kiedyś mama zrobiła dla mojego synka takie skarpetki tyle że bez ściągacza. Zakończyła je tuż przed kostką. Jako że go gryzły syn ubierał je na zwykle bawełniane skarpetki a te dziergane pełniły funkcje kapci które zawsze były na nogach :)) Fajnie wyglądają więc może na zimne wieczory z taką podkładka będą idealne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O - to jest pomysł! Tak mogę je nosić - na skarpetki bawełniane. Inaczej nie da rady

      Usuń
  2. Takie śliczne, a takie kłopotliwe... Pomysł, by używać ich jako kapci jest świetny! Możliwe też, że kiedy zrobi się porządnie zimno, efekt podgryzania będzie mniej odczuwalny.
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń