Oto, co u mnie na drutach i co czytam:
Przeczytałam prawie do końca "Ludzie to wilcy", zostało mi jakieś 40 stron, ale nie chciało mi się już dowiadywać, co dalej. Niby historia ciekawa, ale nie tak, żeby porwać. Teraz czytam "Strasznego dziadunia" M. Rodziewiczówny - z biblioteki mojej mamy. Bardzo przyjemnie się czyta, język ładny, czasy inne, inne zatem obyczaje i relacje międzyludzkie.
Na drutach - sweterek dla Małej, z Baby Alpaki Silk Dropsa. Nie wiem, czy trafiłam w rozmiar. Starałam się nie robić zbyt dużego swetra, bo pamiętam, jak ta wełna wyciągnęła mi się w moim swetrze. Zrobię, wypiorę, zblokuję i jak wyschnie - Córcia przymierzy i wtedy zobaczymy, czy jest dobry. Wena wróciła, z czego się cieszę :)
Do powrotu weny przyczyniły się zakupy, jakie ostatnio zrobiłam:
To Malabrigo Sock - wełna tak zachwalana przez dziewiarki. Tyle się o niej naczytałam na Waszych blogach, że nie mogłam sobie jej odmówić. Zakupy zrobiłam tu - klik .
Jeden motek jest już przewinięty, jak widać - czeka, aż zrobię z niego próbkę. Przewijałam z pomocą Syna - służył za motowidło :) I zachwycił się tą włóczką! Że jest miękka, że nie gryzie, że ma taki ładny kolor. Koniec końców - Starszy chce sweter z tej właśnie wełenki w tym dokładnie kolorze.
Ale z tych motków ma powstać mój New Way .
Jako, że wena wróciła, dokończyłam też komin, który zaczęłam chwilę temu:
Dane techniczne:
Wzór: All Along Hani Maciejewskiej
Włóczka: Polo Natura, mieszanka wełny i akrylu pół na pół
Druty: 5 mm
Komin został zrobiony, wyprany, zblokowany i schowany na następną zimę :) Jest bardzo ciepły, obszerny, dokładnie otulający szyję, wysoki. Będzie akurat na mrozy :)
Kończę ten przydługi post i idę zobaczyć, co słychać u Was :)
Miłego dnia!!!
Asia
Uwielbiam tą książkę... pierwszy raz czytałam ją, jak byłam nastolatką i mam do niej ogromny sentyment :-)
OdpowiedzUsuńZakupy wspaniałe - cudne moteczki :-)
Komin świetny :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja od niedawna zaczytuję się książkami Rodziewiczówny. Lubię przenieść się w tamte czasy :)
UsuńDzięki za miłe słowa!
Ile tu się u Ciebie dzieje! Pozdrawiam Cię serdecznie Asiu! Malabrigo widzę zakupione :) Czekam na New Way z niecierpliwością! Coraz częściej myślę o tej wełnie, choć ostatnio ukochałam sobie dropsową alpakę i szukam, co by tu z niej zrobić :)
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz będę robić z Malabrigo. Leży obok komputera i cieszy me oczy :) Dziś, jak uporam się z pracą, zrobię próbkę :)
UsuńCzekam z niecierpliwością na próbkę! :))
UsuńDzieje się u Ciebie.Jedna praca skończona w pięknym kolorze. Druga na finiszu. Dobrze i wygodnie jest robić swetry od góry bo w razie wyciągnięcia się robótki łatwo można skrócić długość dołu czy rękawów. Do sklepiku już trafiłam. Piękną włóczkę wybrałaś. Czekam z niecierpliwością co z niej powstanie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja miałam troszkę pod górkę z tym różowym sweterkiem, bo nabrałam sobie za mało oczek na początku. Po zrobieniu korpusu postanowiłam upruć sweterek od góry i ... nie potrafiłam. Pomęczyłam go trochę, ale jakoś wyplątałam nitkę główną, nabrałam oczka (które nie wyglądały normalnie, tylko miały jakąś nitkę w środku) i zrobiłam szerszy podkrój.
UsuńMam sweter w podobnym odcieniu różowego! Mam nadzieję, że okaże się w sam raz i będzie często noszony, bo to taki radosny kolor. *^v^*
OdpowiedzUsuńJoasiu - ja właśnie ostatnio zastanawiam się nad różem dla siebie. Nie mam żadnego ubrania w tym kolorze, może czas to zmienić?
UsuńAsiu, ale się rozpędziłaś, aż Ci zazdroszczę. Będziesz miała się czym pochwalić w sobotę, koniecznie przynieś malabrigo, chciałabym zobaczyć ten kolor ,,na żywo".
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam:)
Marto - przyniosę włóczkę, na pewno! A druty śmigają, ale tylko późnymi wieczorami, ale zawsze to już coś :)
UsuńZazdroszczę tego rozpędu, bo u mnie wciąż marazm i ta sama włóczka w koszyku...
OdpowiedzUsuńReniu - nic nie szkodzi. Po spotkaniu wena nam wróci :)
UsuńCieszę się, że wena wróciła;-) Sweterek córki ma ładny, jedyny słuszny kolor ;-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię Socka malabrigo, fajnie się z niego robi, nitka jest sprężysta, ale i tak się mechaci (niestety).
Pozdrawiam wiosennie
Ojej, to mnie zmartwiłaś tym mechaceniem...
UsuńZakupy stymuluja wene, nowe rzeczy - nowe plany, tez tak mam. Pozdrawiam serdecznie Beata
OdpowiedzUsuńChyba coś jest w tym, że jak kupimy nową włóczkę, to wena szybko wraca, bo rodzą się nowe pomysły :)
UsuńLubię Rodziewiczównę, w ogóle lubię polską klasykę w literaturze, ostatnio od nowa czytam po kolei wszystko Kraszewskiego.
OdpowiedzUsuńŚliczne to różowe :). A malabrigo sock też właśnie kupiłam w tym samym sklepiku, inny kolor ale też jestem zachwycona - to cudowna wełenka w przepięknych kolorach :))).
Prośbę syna może jeszcze rozważ, bo to rzadko się zdarza, żeby syn chciał sweter wydziergany przez mamę :))). A jak wełenka mu pasuje, to jest duża szansa, że pokocha ten sweter!
Ja mam zamiar wrócić do lektur z liceum. Myślę, że po latach odbiorę ich treść zupełnie inaczej, niż wtedy.
UsuńRodziewiczową dobrze się czyta. Chociaż jest lekko przewidywalna. Nowa wełna cudo!
OdpowiedzUsuńTak, to dobra lektura na wieczór, kiedy człowiek jest już zmęczonym całym dniem :)
UsuńFajnie wyszedł ten komin. Wełna wygląda świetnie. Rodziewiczówną zaczytywałam się przed laty, ale wiadomo klasyka jest ponadczasowa:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Komin robiłam i robiłam. Bardzo przyjemna praca, chociaż mnie męczyły po jakimś czasie te przeplatanki. I gdybym robiła z merino, wyszedłby bardziej sprężysty.
Usuńśliczne kolorki u ciebie. Ksiązkę kiedyś chyba czytałam bo tytuł mi znajomy
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńRóżowy pięknie się zapowiada. Malabrigo zazdroszczę. Marzy mi się ta włóczka, ale jeszcze sobie na nią poczekam.... tym bardziej czekam na to co będzie z tych precelków :D
OdpowiedzUsuńDzięki! Ja też marzyłam o tej włóczce :)
UsuńSporo się u ciebie dzieje! Śliczności sweterek będzie .
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń"Straszny dziadunio" - strasznie intrygujący tytuł. Może jeszcze kiedyś sięgnę po Rodziewiczównę, bo "Wrzos" bardzo dobrze mi się czytało. Sweterek w kolorze idealnym dla małej wielbicielki różu, komin też w przyjemnym dla oka kolorze. Lata temu i ja motowidłem mojej mamy bywałam.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa tego "strasznego dziadunia", bo na razie poznaję w książce młodych ludzi, którzy mówią o nim. Też bywałam motowidłem :)
UsuńFajnie mieć zapał do wszystkiego i tak trzymać,
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Oby tak było dalej :)
UsuńRóżowy będzie fajny. Już to widać. Ja też muszę dla mojej córy jakiś wiosenny sweterek wydziergać.
OdpowiedzUsuńJa mam w planach jeszcze kilka takich sweterków. Mała po prostu wyrosła i potrzebuje nowych ubrań :)
UsuńŚliczny ten róż.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Róż faktycznie ma wiele odcieni, ten jest taki delikatny, lubię też pastelowy brudny róż :)
UsuńOj, widac, ze wena wrocila :) No i dobrze, az milo popatrzec i poczytac :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że wena już jest z powrotem :) Dziękuję za odwiedziny!
UsuńZakupy fajne. Nic dziwnego, że synowi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNooo... Piękna wełenka :) I wena jest a to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńAleś Ty robotna, jak pszczółka na wiosnę :) Ja też robiłam różowy sweterek dla młodej z Dropsa, ale niestety kiedyś mi się zapałętał z innymi rzeczami do prania i wziął się troszkę podfilcował :(
OdpowiedzUsuńSocka jeszcze nie miałam okazji przerabiać, kolor wybrałaś piękny, czekam na gotowy sweterek :)
Różowy sweterek będzie śliczny! Tak się sama nad Persią zastanawiam, bo marzy mi się z niej Boxy. Ale nie mogę się zdecydować, czy to na pewno ten kolor. Ech... cięzkie jest życie dziewiarki...
OdpowiedzUsuńDziekuję pięknie za podlinkowanie sklepu :*
Książkę czytałam dawno temu. Wtedy bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńŚliczny, delikatny róż wybrałaś na ten sweterek dla córci.
Fajną włóczkę zakupiłaś;- cudny kolor. Nigdy nie dziergałam z Malabrigo, tym bardziej jestem ciekawa Twojej opinii na jej temat.
Cieplutko pozdrawiam Dorota