piątek, 29 listopada 2013

Makowa panienka

Moja córcia miała dziś w przedszkolu bal Andrzejkowy! To był jej pierwszy bal w życiu - strasznie przeżywała ten fakt, tym bardziej, że dzieci miały być przebrane. Wymyśliłam jej strój Makowej panienki - udało mi się po prostu kupić śliczną czerwono-czarną sukienkę i stąd ten pomysł. Sukienka miała jednak krótkie rękawki, więc potrzebny był pasujący do niej sweterek. Zaczęłam robić pierwszą wersję - oczywiście na szydełku, bo szybciej. Zaczęłam z włóczki takiej, jaka była w domu - to był poniedziałek. Sukienka przyszła we wtorek (zamówiliśmy sukienkę przez znany serwis aukcyjny) i - o rany! Okazało się, że mój powstający czerwony sweterek jest przy tej sukience ... bordowy. Kupiłam zatem odpowiednią kolorem włóczkę i zaczęłam kolejną wersję sweterka. Na zdjęciu poniżej widać obie:


Na zdjęciu nie widać różnicy kolorów, ale w rzeczywistości była widoczna. Zrobiłam sweterek numer dwa i ... okazało się, że jest za mały!
Miałam jeden dzień na zrobienie wersji ostatecznej. Nadmienię, że cały czas chodziłam do pracy. I co - zrobiłam! Skończyłam w czwartek przed północą. 
Tak wyglądała moja Makowa panienka dziś rano:



Wybrałam wzór możliwie najłatwiejszy, żebym dała radę :) Córcia bawiła się wyśmienicie, a ja padam dziś ze zmęczenia (oprócz przygotowań do zabawy andrzejkowej przygotowywaliśmy syna do dwóch konkursów kuratoryjnych - we wtorek i dziś miały miejsce... Czyli - noce mamy porządnie zarwane) 
Idę nadrobić zaległości w spaniu :)
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego, spokojnego weekendu!!!!
Asia



niedziela, 24 listopada 2013

Tęczowe czapki

Nie do wiary - robię na szydełku coraz sprawniej, coraz szybciej i coraz większą przyjemność mi to sprawia :) Zrobiłam dla Córci czapeczkę tęczową - od góry- udało się. Wprawdzie nadal półsłupkami, ale poznałam już nowe wzory (wprawdzie niewiele, ale zawsze to już coś) - dziękuję w tym miejscu dobrej duszyczce , która wspiera mnie :) Oto, co powstało:


Wykorzystałam do końca resztki czerwonej włóczki - brakło mi na ostatni rządek i na troczki do wiązania - są z innej włóczki. 
Córcia zachwycona, chodzi  w tej czapeczce do przedszkola :) Najbardziej mnie zdziwiło i ucieszyło jednocześnie to, że syn, zobaczywszy tę czapkę zamówił taką samą :) A nie chce nosić czapek - w końcu jest nastolatkiem :)
Dobrałam inne kolory - bardziej pasujące, moim skromnym zdaniem, do chłopca i powstała taka czapa (jest duża, bo Starszy ma ogromną głowę - obwód 57 cm, podczas gdy ja mam 54 cm) :


Nauczyłam się z Youtube robić ściągacz - nawet wyszedł, nie wiem tylko, dlaczego ostatni rząd odwija mi się na zewnątrz...

Powiem szczerze, że nie potrafię wytrzymać jednego dnia bez szydełka - jej, ale ono wciąga!

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej niedzieli!
Asia


czwartek, 21 listopada 2013

Żółty komplet

Zrobiłam drugą - poprawioną wersję żółtej czapeczki szydełkowej. Dorobiłam do niej szalik:


Szalik wyszedł długaśny a wąski, ale nie zamierzam poprawiać - Mała owija się nim trzy razy.


Czapka leży dobrze - nie podjeżdża, trzyma się na główce :)
Zaczęłam zatem drugą - tym razem od góry - bo chyba tak powinno się dziergać czapki, o czym nie wiedziałam :)


Czapeczka jest robiona na specjalne życzenie Córci - chce mieć czapkę tęczową! Czyli - będzie bardzo kolorowo! Super, chętnie pobędę w świecie bajecznych kolorów, bo mam trochę dość ciemności listopadowych... Widzę, że sporo z Was narzeka na przesilenie jesienne i w związku z tym - robi kolorowe chusty, czapki, kocyki. Dobrze, że mamy taką "odskocznię" od szaroburej rzeczywistości zza okna :)

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odwiedziny!
Miłego dnia!
Asia



piątek, 15 listopada 2013

Czapeczka szydełkowa i baktus

Udało mi się zrobić czapeczkę dla córci:


Wygląda chyba dobrze. Ale.. No właśnie - jest ale. Otóż - czapeczka nieco podjeżdża do góry. Chyba jest za ciasna - nie pomyślałam, że Mała nosi włosy spięte w kucyk, do tego dochodzą okulary, a czapkę w trakcie roboty mierzyłam Małej bez okularów i z rozpuszczonymi włosami. Tak więc - robię nową czapkę, o - proszę:


Dokończyłam też baktus (wreszcie):


A tak prezentuje się cały komplet:


Wełna 100 % merino, farbowana ręcznie, druty 4 mm, poszło ok. 200 g, zostało mi jeszcze 100 g, z których powstaną skarpety.

Dziękuję ślicznie za wspieranie mnie w mojej nauce szydełkowej! Bardzo mi miło i aż chce się uczyć :) Znalazłam wiele ciekawych blogów szydełkowych, z których zamierzam czerpać inspiracje - dziewczyny tworzą tam cuda!
Witam również nowe Obserwatorki! Miło mi, że zagościłyście u mnie :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego weekendu!
Asia






niedziela, 10 listopada 2013

Lubię szydełko!

Bardzo wam dziękuję za ciepłe słowa - podniosłyście mnie na duchu :) Żeby nie myśleć o niedogodnościach - pilnie uczę się szydełkować :) Polubiłam szydełko! I to bardzo :) Za radą blogowej koleżanki - wyrzuciłam stare szydełka, robię na bambusowym. Niezbyt dobrze robiło mi się na początku, bo włóczka zahaczała mi o drewniany haczyk szydełka, ale potem - przyzwyczaiłam się i dzierganie stało się przyjemne. Zamówiłam jednocześnie kilka nowych szydełek i - oczywiście - włóczki na dwa swetry :) Czekam właśnie na przesyłkę :)
A zatem - zrobiłam kwadrat zgodnie z instrukcją z gazety:


Może nie ma idealnie równych boków, ale już przypomina kwadrat, a nie trapez. Robiony jest oczkami ścisłymi i półsłupkami.
W przypływie szczęścia, że nawet mi to idzie, zrobiłam to:


To pokrowce na okulary dla córci - od tygodnia nosi okulary. I pierwszego dnia w przedszkolu zgubiła swój pierwszy pokrowiec, który dostaliśmy, kupując okulary. Zrobiłam zatem te dwa (bo będzie jeszcze druga para okularów) - Małej się bardzo podobają :) A to najważniejsze :)
I zaczęłam większy projekt, który nie wiem, czy się uda. To nic - zawsze mogę spruć:


Robię czapkę dla córci.Wzór to oczywiście oczka ścisłe i półsłupki, bo na razie tyle umiem. 
Zobaczymy, czy uda się :)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli!
Asia



czwartek, 7 listopada 2013

Smutno i ponuro...

Tak dokładnie się czuję - smutno i ponuro... Milczę i nie pokazuję się na blogu, bo ochota mi przeszła na wszystko. Mam alergię. Teraz już wiem na co i jak silną... Przeszłam wszystkie badania i wiem już... Nie jest dobrze. Do pójścia do alergologa zmusiłam się po tym, jak zaczęłam puchnąć na twarzy. Okazuje się, że oprócz bardzo silnej alergii na nikiel (który jest także w jedzeniu!), mam bardzo silną alergię pokarmową, m.in. na mąkę pszenną i żytnią, na jajko i masę innych rzeczy... Do tej pory wysypywało mi tylko rękę, teraz często mam opuchnięte oczy, twarz mam przez to zdeformowaną... wyglądam jak potwór... Albo, jakby mnie ktoś pobił. Bardzo wstydzę się tak iść do pracy - pracuję na uczelni, studenci na mnie patrzą... Są dni, kiedy nie widzę na oczy, tak są opuchnięte. Do tego doszło puchnięcie krtani po niektórych pokarmach - wtedy nie mogę mówić i ciężko mi oddychać... Zdecydowałam się to napisać, chociaż rzadko piszę o sobie, bo pomyślałam, że może któraś w Was ma podobny problem, może jakoś poradziła sobie z tym. Dla mnie to okropna męka. Jestem na etapie prób i błędów, bo nie na wszystko są testy. Większość pokarmów muszę sama testować.
Tyle marudzenia. Wczoraj syn, żeby poprawić mi humor, kupił mi w kiosku taką oto gazetę:


Zaczęłam robić taki oto kwadracik:


Po kilku pruciach zaczął mi wreszcie wychodzić (na początku jakoś dziwnie znikały mi oczka i w efekcie zamiast kwadratu miałam trapez):


i druga strona:


Co mogę powiedzieć? Otóż - bardzo przyjemnie się robi na szydełku! Nie sądziłam, że to powiem, bo dotychczas bolała mnie ręka, oczka ścisłe były brzydkie, półsłupki też. To jest jednak bardzo, ale to bardzo przyjemne!!! Oczywiście daleko mi do tych z Was, które robią na szydełku, ale bardzo chcę się uczyć dalej :)

Co do otulacza, który robiłam z jesiennej wełny - prułam go dwa razy, a za trzecim razem zaczęłam robić baktus:


I wreszcie mi się podoba to, co widzę :) Będę sobie go pomalutku dziergać :)

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za odwiedziny!
Miłego dnia!
Asia