Zima daje się nam we znaki. Mróz nie ustępuje, uszy marzną. Dlatego podjęłam szybką decyzję - robię podwójne czapki! Jedną dla córci, drugą dla mnie.
Tak się zapowiadała czapka córki:
A tak wygląda gotowa:
Czapka powstała z włóczek Phildar - wewnętrzna warstwa to akryl, zewnętrzna to mieszanka akrylu i moheru. Banderolki wyrzuciłam, więc nie mogę podać dokładnych nazw. Miała zbyt gruby brzeg, więc wciągnęłam elastyczną cienką gumkę. I czapka się sprawdza - dobrze trzyma się na głowie, nie zjeżdża na oczy, nie odsłania uszu, jest nieprzewiewna. Córka chodzi w niej codziennie.
W przypływie radości, że tak dobrze mi poszło, zrobiłam drugą - dla siebie:
Warstwa wewnętrzna to zalegający od kilku lat merynos - mięciutki :) A zewnętrzna to Alize Angora Gold Star - okropnie rozciągliwa i żyjąca własnym życiem. Dobrze, że ujarzmiłam ją tym merynosem. Niestety, czapka pójdzie do poprawki - jest za płytka, przez co podjeżdża do góry i odsłania uszy... Ech... A ja biegam na tym mrozie w starej jak świat czapce...
Za to na pocieszenie przyszedł mi kosz włóczek skarpetkowych:
I skarpetki już się dzieją:
Dziękuję za odwiedziny! Trzymajcie się ciepło w te mrozy!
Asia