niedziela, 26 czerwca 2022

Letnie czytanie i zakładki

 Ostatnio mało miałam czasu na czytanie książek, a przecież to moje drugie ukochane hobby! Tak nie może być. Zapisałam się więc do nowootwartego w naszej bibliotece Klubu Dyskusyjnego Książki. Oto książka na czerwiec:


Książka liczy wieeele stron, ale jest tak dobrze napisana, że czyta się ją świetnie! Autorka opisuje historię akuszerek w XIX-wiecznej prowincji. Fabuła jest bardzo dobrze ułożona, a charakter tamtej epoki świetnie odtworzony dzięki językowi. Codziennie wieczorem zatapiam się w klimacie wsi przed pierwszą wojną.

Córka też czyta - kryminał. I wymyśliła, że skoro książka, to i zakładka nowa przydała by się. 

Ona zrobiła taką:


Na zakładce jest karakal stepowy - kot, który bardzo się córce podoba :)

Ja wyhaftowałam swoją:


I zbliżenie:



I tak sobie razem czytamy w ogrodzie, spacerujemy i cieszymy się z faktu, że już nie trzeba wstawać wcześnie rano :)

Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze!

Pięknej niedzieli Wam życzę!!!

Asia

wtorek, 21 czerwca 2022

Dwie chusty, koc i nowy domownik

 Lubię robić chusty. Z kilku powodów - po pierwsze, chusta szybko przyrasta na początku, co daje wrażenie, że robota idzie migiem. Po drugie - lubię robić chusty z motków ombre, bo robiąc nie mogę się doczekać zmiany koloru. Po trzecie - chusty dają tyle możliwości wykorzystania różnych wzorów! No i najważniejsze - na chustę zawsze znajdzie się ktoś chętny.

Tak było i tym razem. Obiecałam koleżance, że zrobię jej chustę. Kolory miały być stonowane, beżowe. Kupiłam więc motek i przystąpiłam do pracy. Jako że to miała być chusta letnia, wybrałam wzór mocno ażurowy. I tak oto powstała:



Dane techniczne:
wzór: Virus Shawl
szydełko: 3,5 mm

Przyznam, że motek ten bardzo mi się spodobał i rozważam kupienie go dla siebie i zrobienie z niego chusty :)

A chustę Virus mam już jedną - zrobiłam ją kilka lat temu i nadal jest jak nowa:


Ta zielona chusta bardzo się spodobała mojej mamie - i mam teraz kolejne zamówienie, na taką właśnie :)

Tak wyglądają razem:


Ostatnio spotkała mnie miła niespodzianka - mama kolegi zrobiła dla mnie koc! Spójrzcie, jaki piękny!!!!


Jest miękki, sprężysty i ma takie piękne kolory! 

I jak już jestem w temacie niespodzianek - to druga niespodzianka:


Poznajcie - to Krokiet. Zamieszkał z nami kilka dni temu. Lunia polubiła go - niańczy go, chodzi za nim krok w krok, o tak:


Tyle radości zagościło wraz z tym maluchem! Cieszymy się wszyscy każdą chwilą :)

I tego Wam życzę - nieustającej radości!!!

Asia

sobota, 4 czerwca 2022

Dzień Matki, Dzień Dziecka i zdrowe odżywianie

 Serdecznie dziękuję za tyle miłych słów pod poprzednim postem! Dziękuję za wsparcie i dobre myśli wysyłane do mnie :)

Dzień Matki był dla mnie w tym roku wyjątkowy. Wyjątkowy, bo mogło go nie być. Mając tę świadomość, przeżywałam ten dzień w dwójnasób, ciesząc się z każdej chwili spędzonej z bliskimi. W tym dniu była ze mną moja mama - to też wyjątkowe, bo od lat obchodziłyśmy Dzień Matki w soboty, z racji pracy i innych obowiązków. Umówiłyśmy się, że w tym roku obdarujemy się własnoręcznie zrobionymi prezentami. Ja dla mamy zrobiłam torebkę:



Zrobiłam ją z podwójnej nitki Jeans Yarn Art, szydełkiem 5 mm. Wyszła miękka - tak, jak chciała mama.

Córcia zrobiła dla mnie i dla babci śliczne podkładki z drzewa sosny - są polakierowane, żeby można było spokojnie postawić na nich kubek z herbatą, nie martwiąc się, że coś się stanie z obrazkiem.



Moja jest ta z żabką :)

Syn, który jest teraz na drugim końcu Polski, przesłał mi tulipany:



Dzień Dziecka spędziłyśmy na spacerze i grając w nowe gry:






"Plastry miodu" wcale nie jest łatwą grą, chociaż taką się na początku wydaje być. 

Trudność gry rośnie w miarę układania plastrów. Można w nią grać na kilka sposobów. Rozgrywka trwa dosyć krótko, więc nie ma szans na znużenie.



"Góra uczuć" jest grą terapeutyczną. Pomaga wyrazić uczucia i prowokuje rozmowy o nich, o trudnych sytuacjach, o radzeniu sobie z problemami.

Na Dzień Dziecka zrobiłam dla córci kwiatową kanapkę:



Produkty pochodzą oczywiście z naszego ogródka. Bo w ramach zdrowego żywienia znów założyłam grządki. Nie byłam pewna, czy mi się to uda w tym roku, ale pracuję na nich pomału, codziennie tylko troszkę, i efekt jest - coś już rośnie! 

Ponieważ nie mogę nosić ciężkich rzeczy - dostałam wózek ogrodowy:



Luna na niego szczeka - nie bardzo wie, co to jest :) 

Na zdjęciu jestem w najnowszym sweterku, zrobionym z cudownej włóczki Sky Dropsa. Na razie to taka zajawka, profesjonalna sesja na pewno się odbędzie, bo Pani Fotograf wybiera się do mnie :)

Ponieważ staram się wykluczyć z jedzenia wszelką chemię (co jest naprawdę trudne), założyłam nie tylko grządki. Posadziliśmy sporo młodych drzewek owocowych oraz krzewów - porzeczek, jeżyn, borówek. Zaowocują zapewne w przyszłym roku, ale już teraz cieszę się, że je mam :)

Postanowiliśmy też nabywać mleko od sąsiada. W tym celu zakupiliśmy takie oto cudowności:


Dziś pod wieczór ruszamy z nimi do obory!


I takim to optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą relację z życia. Pozdrawiam Was serdecznie i idę w odwiedziny na Wasze blogi.

Miłej soboty!


Asia