Chyba na przekór tej aurze otoczyłam się zielenią. Pierwszą zieloną rzeczą, jaką zrobiłam jest szyjogrzej dla przyjaciela naszej rodziny - kogoś, kogo ogromnie cenię i podziwiam. Żeby było mu ciepło w szyję. Oto szyjogrzej:
Ma mój ukochany, "leśny" kolor :) Zrobiony jest z "Czterdziestki" podwójną nitką.
Drugą zieloną rzeczą jest powstający sweter dla syna:
Powstaje z cudownej Frisby - mieszanki wełny, jedwabiu i poliamidu, zakupionej we Włóczkach Warmii - dostawa była po prostu błyskawiczna! A przecież odległość pomiędzy Rzeszowem a Olsztynem jest duża.
Powstaje Cosy Hubby według wzoru Marzenki.
Syn ma już jeden sweter według tego wzoru i chce drugi. Dziergam więc.
Życzę Wam pięknego słonecznego weekendu!
Dziękuję za miłe słowa i Waszą obecność tutaj :)
Asia