Czasem tak jest, że człowiek chce coś zrobić, i widzi to oczami wyobraźni, i niby wie, jak to zrobić. I zaczyna. I robi, i robi - bo chce jak najszybciej mieć już to coś. I nagle coś go tknie. Tak było z tą bluzką:
Nazwałam ją w myślach "Bluzką w kolorze nasturcji" - wybrałam motek w kolorach ognistych, ciepłych. Zrobiłam więcej niż to, co jest na zdjęciu i - coś mnie tknęło. Kolory zaczęły przechodzić w ostry pomarańcz i w bluzce wyglądało to dobrze, ale postanowiłam sprawdzić, czy MNIE będzie w tym dobrze. No i nie było... Okazało się, że tak ostry pomarańcz przy mojej twarzy nie sprawdzi się - moja twarz zrobiła się dziwna - nie była ciepła - zupełnie jakby ten pomarańcz odebrał jej to ciepło...
Odłożyłam robótkę na bok i zaczęłam myśleć - że może zacznę od zewnętrznej strony motka - czyli od bordowego. Na wszelki wypadek skonsultowałam ten pomysł z córką - przyłożyłam bordową część motka do twarzy i pytam, czy będzie dobrze. Będzie! Córka czuje kolory - łączy je z niezwykłą lekkością, dobiera w sposób nietypowy i potem okazuje się, że pasują doskonale! Widzi proporcje, widzi barwy - dlatego chętnie się jej radzę. Zaczęłam bluzkę od koloru bordowego, ale że na razie nie ma co pokazywać, bo jest tego mało, to może przejdę do bluzki kolejnej - tym razem udanej.
Córka wybrała sobie motek - wybierałyśmy motki z okazji Dnia Kobiet. Sama skomponowała kolory. Gdy zobaczyłam po raz pierwszy próbki kolorów, które wybrała, byłam pewna, że to szaleństwo. Ale pomyślałam, że co tam - naście lat ma się raz w życiu i co szkodzi zrobić bluzkę w szalonych kolorach. Ale bluzka miała też mieć nietypowy kształt - miała być falująca, obszerna i półokrągła. Nazwałam ją bluzką-nietoperzem, bo w czasach mojego dzieciństwa modne były bluzki o rękawie "nietoperz" - podobnym do tego, który ja miałam zrobić.
Wyszła tak:
Piękny kwiat zakwitł w Twym ogrodzie - w nietoperzowej bluzce ;)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, kolorki - szał!
I taki przytulny kącik stołowy! Niech Wam się tam dobrze mieszka i moc Bożych błogosławieństw spływa na Wasz nowy dom!
Reniu - dziękuję ślicznie :)
UsuńPrzeczytałam ten post i pooglądałam zdjęcia z uśmiechem. Też mam przemalowane niektóre wnętrza w domu (panele, meble). I też na jasno, tylko zamiast mięty jest szarość w różnych odcieniach. W takich odświeżonych wnętrzach żyje się przyjemniej :)
OdpowiedzUsuńA Jadzia pięknie się prezentuje!
To fakt - wystarczy zmienić kolor i odświeżyć meble czy ściany a już wnętrze wygląda inaczej! Dziękuję w imieniu Jadzi :)
UsuńCzęsto zdarza się, że kolor, który nam się bardzo podoba w robótce staje się dla naszej twarzy nieodpowiedni. Dorze, że to wcześniej zauważyłaś i możesz jeszcze zmienić układ kolorów.
OdpowiedzUsuńBluzeczka dla córci wyszła rewelacyjnie! Dobrze mieć taką kolorową doradczynię, która potrafi pięknie dobierać kolory:)
Odmalowana kuchnia prezentuje się wspaniale! Ja też mam parę kuchennych mebli którym przydałby się taki lifting ale nie mam odwagi ani umiejętności na takie samodzielne zmiany.
Oj, tak to bywa z kolorami. Niby ładne wszystkie, a człowiekowi nie we wszystkich ładnie :) Teraz pracuję z motkiem, który miał według mnie szalone kolory, a chusta wychodzi taka piękna z niego... Taka piękna! To takie miłe zaskoczenie :) Co do malowania - ja nigdy wcześniej nie malowałam niczego, naprawdę! Tu wzięłam pędzel i farbę, którą poleciła mi przyjaciółka, i machnęłam pierwsze pociągnięcie. Ponieważ wyszło toto całkiem zadowalająco, odważyłam się na kolejne pociągnięcia i tak już poszło :)
Usuń