Lubię robić chusty. Z kilku powodów - po pierwsze, chusta szybko przyrasta na początku, co daje wrażenie, że robota idzie migiem. Po drugie - lubię robić chusty z motków ombre, bo robiąc nie mogę się doczekać zmiany koloru. Po trzecie - chusty dają tyle możliwości wykorzystania różnych wzorów! No i najważniejsze - na chustę zawsze znajdzie się ktoś chętny.
Tak było i tym razem. Obiecałam koleżance, że zrobię jej chustę. Kolory miały być stonowane, beżowe. Kupiłam więc motek i przystąpiłam do pracy. Jako że to miała być chusta letnia, wybrałam wzór mocno ażurowy. I tak oto powstała:
Dane techniczne:
wzór: Virus Shawl
szydełko: 3,5 mm
włóczka: Cappuccino bawełna-akryl
Przyznam, że motek ten bardzo mi się spodobał i rozważam kupienie go dla siebie i zrobienie z niego chusty :)
A chustę Virus mam już jedną - zrobiłam ją kilka lat temu i nadal jest jak nowa:
Ta zielona chusta bardzo się spodobała mojej mamie - i mam teraz kolejne zamówienie, na taką właśnie :)
Tak wyglądają razem:
Ostatnio spotkała mnie miła niespodzianka - mama kolegi zrobiła dla mnie koc! Spójrzcie, jaki piękny!!!!
Jest miękki, sprężysty i ma takie piękne kolory!
I jak już jestem w temacie niespodzianek - to druga niespodzianka:
Poznajcie - to Krokiet. Zamieszkał z nami kilka dni temu. Lunia polubiła go - niańczy go, chodzi za nim krok w krok, o tak:
Tyle radości zagościło wraz z tym maluchem! Cieszymy się wszyscy każdą chwilą :)
I tego Wam życzę - nieustającej radości!!!
Asia
Bardzo ciekawa włóczka, ładne przejścia kolorów. Virus zawsze dobrze wygląda w formie chusty.
OdpowiedzUsuńKrokiet na słodko;-)
Dziękuję :) Bardzo lubię ten wzór - szybko rośnie i jest ładny :) Oj, Krokiet to sama radość i słodycz!
UsuńOj, ja bym robiła chusty jedną za drugą, ale właśnie nie mam na nie aż tylu chętnych. Chodzi mi jednak szydełkowa chusta po głowie, więc nie wiem, czy się nie skuszę, dla samego robienia. A Twoje są prześliczne :) Pięknie pogodnie u Ciebie, pod każdym względem. Psinka rozkoszna, do przytulania :):):)
OdpowiedzUsuńJak to mawia mój mąż - zrób chustę, a potem się kogoś chętnego na nią znajdzie :) Coś w tym jest, bo ja najczęściej robię chusty bez specjalnego przeznaczenia, a potem wędrują do nowych właścicieli :)
UsuńZacznę od końca. Psiarą nie jestem, ale ten Krokiet faktycznie 'na słodko,' jak napisała Bokasia :))) Najważniejsze, że daje Wam radość cała menażeria. Koc - super prezent! Bardzo fajny kolorystycznie.
OdpowiedzUsuńTak jak i Twoje chusty! Z tym że nie mogę do Virusa się przekonać jakoś. Może mam uraz popandemiczny do tego słowa? Pozdrawiam serdecznie!
Oj, to na pewno efekt urazu popandemicznego... Całkiem zrozumiałe. Ja jestem psiarą, za to kotów nie rozumiem - nie umiem czytać ich emocji i zamiarów. Pies merda ogonem, wyraża wszystko czytelnie, kot nie. Ale to może też dlatego, że nigdy nie miałam kota. Fajnie to nazwałaś - menażeria :) No wesoło z nimi! I o to chodzi :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPiękne viruski! Jakiś czas temu też zrobiłam virusa ale z jednokolorowej włóczki. Jednak z cieniowanych nici chusty wyglądają o niebo lepiej. Sama bym chęnie wydziergałam taką chustę ale już mam spory zapas drutowych a chętnych na nowe nie widać.
OdpowiedzUsuńKrokiet uroczy a pod czujnym okiem Luny wyrośnie na najlepszego przyjaciela Rodziny🙂